Od lat działania w tej sprawie czynił polonijny działacz Fabricio Wichrowski ze stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Organizacja nie kryje zadowolenia. "To niewątpliwy dowód uznania dla wkładu naszych rodaków w rozwój społeczny i kulturalny Brazylii, a zwłaszcza miejsc, w których diaspora potomków polskich emigrantów – często z drugiej połowy XIX wieku – jest najliczniejsza" – brzmiał komunikat stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Organizacja przyznała, że Polonia dokonała "rzeczy bezprecedensowej w swojej historii".
Fabricio Wichrowski to działacz polonijny oraz przedstawiciel polskiej grupy etnicznej w Kolegium Sektorowym na rzecz Różnorodności Językowej w Rio Grande do Sul. Nie ukrywa, że bez wsparcia innych organizacji jego działanie nie skończyłoby się sukcesem. Zyskał poparcie Centralnej Reprezentacji Wspólnoty Brazylijsko-Polskiej BRASPOL, Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" i Instytutu Języka Polskiego.
Jak czytamy na stronie stowarzyszenia "Wspólnota Polska", uznanie języka polskiego za język urzędowy to dopiero początek zmian. Działacze mają nadzieję, że śladem Aurei pójdą także inne gminy, w których potomkowie polskich emigrantów stanowią duży odsetek. Stowarzyszenie pragnie także, aby język polski został wpisany na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Brazylii.
Do Ameryki Południowej Polacy emigrowali tłumnie już od lat 70. XIX wieku. Do II wojny światowej osiedliło się w Brazylii około 155 tys. naszych rodaków. Jak pisał na łamach magazynu Weekend Gazeta.pl Wojciech Rodak to zasługa w dużym stopniu organizacji Liga Morska i Kolonialna, którą reprezentował generał Stefan Strzemieński. Wkrótce organizacja w Polsce zrzeszała pół miliona Polaków, którzy podnosili hasła: "Żądamy kolonij dla Polski!".
"Polska zmagała się w międzywojniu z ogromnym przeludnieniem wsi, sięgającym – wedle ostrożnych szacunków – aż 2,5 mln ludzi. Duża część chłopstwa żyła w ogromnej biedzie, a wielki kryzys gospodarczy z przełomu lat 20. i 30. sprawił, że coraz częściej zaglądało im w oczy widmo głodu. Rozwiązania tego palącego problemu społecznego upatrywano między innymi w nasileniu emigracji z obszarów wiejskich za granicę. W związku z tym Liga zaczęła od końca lat 20. koordynować polskie przedsięwzięcia kolonialne w różnych częściach globu" - pisze Wojciech Rodak.
Jednym z terenów, gdzie Liga Morska i Kolonialna próbowała wprowadzić ów plan w życie, była właśnie Brazylia. Przedstawiano ten kraj jako "chłopskie eldorado" za równikiem, gdzie "każdy ma kawał ziemi ornej, do tego dziewiczy las, kilkanaście sztuk bydła, trzy konie (w tym jeden pod wierzch, jak dziedzice!) i świń tyle, że nie można zliczyć".
Polacy osiedlali się głównie w trzech południowych stanach: Santa Catarina, Rio Grande do Sul i Paranie. Polonia brazylijska liczy ponad 1,5 miliona rodaków.
Źródła: wspolnotapolska.org.pl / Weekend Gazeta.pl / RMF FM