Najprawdopodobniej najstarszy zamek w Polsce. "Najlepiej przebadany w kraju"

Był wysoki, przystojny, wykształcony, obyty. Wszędzie, gdzie tylko się pojawił, witano go z podziwem. Zwycięzca-olbrzym - szeptano. Cóż za bohaterska odwaga - powtarzano. - A ja powiem, że to Kubica tamtych czasów. To on stoi za miejscem, w którym teraz jesteśmy - mówi Katarzyna Kielijańska, szefowa Gildii Przewodników Sudeckich.

W najstarszym zamku na Śląsku zobaczymy duchy Piastów. Tych szlachetnych i tych bardziej rogatych. Oczyma wyobraźni widzę Bolesława I Wysokiego, który podczas uczty wspomina wygraną walkę z Goliatem pod Mediolanem, św. Jadwigę idącą boso z przewieszonymi przez ramię butami i Bolesława Rogatkę, jej wnuka, porywającego biskupa Tomasza wprost z łoża, którego sadza w nocnej koszuli na lichej szkapie, po czym więzi przez pół roku w wieży. Zamek Wleń skrywa wiele historii. Chodźcie z nami.

Zobacz wideo Mieszkanka Bytomia trzymała w mieszkaniu siedem małp

Zamek Wleń można zwiedzać od 2018 rokuZamek Wleń można zwiedzać od 2018 roku Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Ruiny warowni można zwiedzać od niedawna. Raptem od pięciu lat. Od 1989 roku trwały na terenie góry zamkowej intensywne prace archeologiczne, przewinęły się przez ten teren setki studentów z Wrocławia i okolic. – To najlepiej przebadany zamek w Polsce – śmieje się Katarzyna Kielijańska. Choć przez lata nikomu nie było do śmiechu. Warownia decyzją Habsburgów została wysadzona w powietrze podczas wojny trzydziestoletniej (w 1646 roku), a z tego, co zostało, jego właściciel Adam von Kohlhas zbudował kilkaset metrów od twierdzy Pałac Lenno. Przez lata w teren, na którym wznosiła się imponująca warownia, wkradała się zieleń, by na dobre się tutaj zadomowić. Do przełomu XVIII i XIX wieku rósł tutaj las.

– Aż pojawiła się moda na romantyczne parki. Wówczas dostrzeżono w tym miejscu potencjał, pojawiły się ławeczki i inna architektura ogrodowa, ale dzikość i tajemniczość pozostała. Mówiono, że ani razu nie dało się przejść tą samą drogą, nawet i po 50 spacerze – opowiada pani Kasia.

Ruiny były chętnie odwiedzane przez zakochanych i turystów, ale ich stan z roku na rok się pogarszał. Studenci i naukowcy od 1989 roku odkrywali kolejne tereny budowli, ale wciąż nie podejmowano prac rewitalizacyjnych. Czerwone światło zapaliło się pod koniec 2006 roku. Wtedy na zamku rozległy się krzyki: "Uwaga! Wali się!". Południowo-zachodnia ściana zamku legła w gruzach. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Obiekt otoczono płotem i zamknięto dla zwiedzających. I wtedy też pomyślano, że nie ma na co czekać, że trzeba wystąpić o środki na prace budowlane i rewitalizacyjne, aby wreszcie zadbać o tereny sprzed ośmiu stuleci.

Zamek Wleń skrywa wiele historiiZamek Wleń skrywa wiele historii Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

– Udało się, prace ruszyły w 2009 roku. Wyrównano i wzmocniono wszystkie mury, zastosowano technologię, która odprowadza wodę z zamku, podprowadzono prąd i dzięki temu od sześciu lat twierdza mieni się w ciemności a to czerwoną, a to niebieską barwą. Dwa razy w miesiącu organizujemy nocne zwiedzanie. Wtedy iluminacje są nieco przygaszane, a my z pochodniami w dłoniach oglądamy zamek. Każde nocne zwiedzanie kończymy ogniskiem. Latem odbywają się koncerty muzyki dawnej, występy średniowiecznego błazna czy teatru ognia. Na górę zamkową przybywa sokolnik z trzema żywymi sowami, opowiada o tych ciekawych stworzeniach, a nawet pozwala wziąć je na ręce – informuje przewodniczka.

Uratował honor Barbarossy

Przenieśmy się 850 lat wstecz. Książę Bolesław I Wysoki – powinowaty cesarza Fryderyka Barbarossy – ramię w ramię wyrusza z nim na wyprawę do Włoch. Jednak oblężenie Mediolanu nie idzie zgodnie z planem, Włosi więc rzucają rękawicę. Proponują pojedynek, którego zwycięstwo przesądzi o wyniku bitwy.

Wystawiają do walki rycerza, który gabarytami i postawą wzbudza popłoch wśród niemieckiej armii. Tylko Bolesław przyjął wyzwanie. Jan Długosz tak relacjonował to starcie: "W największym pędzie koni ścierają się najpierw kopiami, lecz kiedy cios rycerza z Mediolanu chybił, a Bolesław, książę polski, tak go kopią ugodził i potrząsnął nim, że olbrzym odniósłszy śmiertelną ranę, osunął się z konia na ziemię, by wyzionąć ducha. A Bolesław nie zwlekając, był bowiem mężem rzadkiej ruchliwości, sam również zeskoczył z konia. Dobija leżącego olbrzyma i obdarte ze zbroi martwe ciało zostawia na środku placu".

– To było starcie Goliata z Dawidem, a jednak Bolesław wychodzi z niego zwycięsko. Staje się gwiazdą, jest powszechnie rozpoznawany, a jego czyn opiewają minstrele – opowiada przewodniczka.

Bolesław I Wysoki pokazał nie tylko męstwo i odwagę, ale uratował także honor armii Barbarossy, dlatego ten postanowił mu się odwdzięczyć. Pomógł mu odzyskać ojcowiznę na Śląsku, którą utracił jego ojciec Władysław Wygnaniec. Bolesław na swoją siedzibę wybrał Wleń, gród, który w X wieku założyli Bobrzanie. Za Bolesława Krzywoustego Wleń został podniesiony do rangi kasztelanii, a syn Wygnańca przekształcił go w warownię.

– Dlaczego tutaj się osiedlił? Zamek znajdujący się na granicy księstwa śląskiego pełnił funkcje obronne, a poza tym tuż nieopodal przez Bolesławiec i Zgorzelec przebiegał największy trakt handlowy Europy Via Regia. Odnoga tego traktu z Bolesławca przez Lwówek wiodła do Czech, a kasztelania strzegła przeprawy na Bobrze. To ważne strategicznie miejsce, nic więc dziwnego, że Bolesław się tutaj osiedlił, zamieniając zabudowę z drewnianej na murowaną. To za jego panowania powstał prosty w swej konstrukcji dom romański otoczony tzw. suchym murem. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że to trochę jak ścianka z regipsu, ponieważ bezpieczeństwa budynku strzegły dwa wąskie mury, których wnętrze wypełnione było rumoszem skalnym – opowiada. 

Dom romańskiDom romański Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

– Poza tym zwróćcie uwagę na skały, na których stoi zamek. Są obłe jak bochenki chleba. To poducha bazaltowa lub lawa poduszkowa, czyli magma, która zastygła po erupcji wulkanu i przybrała właśnie takie formy. Zamek zaś zbudowany jest z charakterystycznej zielonej skały – to bazalt, który powstaje z magmy wytapianej w płaszczu Ziemi, a warownia stoi na wygasłym podwodnym wulkanie – informuje Kielijańska.

Sam Bolesław krótko cieszył się ciepłem rodzinnego ogniska. Do ziem i tytułu księcia Śląska uzurpowali sobie prawo także jego brat Mieszko i syn Jarosław. Wysoki musiał salwować się ucieczką, szukał zwolenników na dworze carskim, a nawet u papieża. Zżerała go ambicja. Nie chciał pogodzić się z tym, co stało się z jego ojcem, który stracił władzę nad Polską. Zgodnie ze statutem Krzywoustego był najstarszym z Piastów, mógł więc legalnie sięgnąć po władzę. I choć jego marzenia spłonęły na panewce, a na jego czole nie spoczęła korona króla – dał Polsce inną wartość.

Portret Bolesława I Wysokiego, drzeworyt Konstantego Przykorskiego według rysunku Jana Matejki (1876)Portret Bolesława I Wysokiego, drzeworyt Konstantego Przykorskiego według rysunku Jana Matejki (1876) pl.wikipedia.org / domena publiczna

Kto wie, może pomiędzy jednym kielichem a drugim na uczcie po męczącej walce z niewiernymi w Ziemi Świętej wpadł na pomysł razem ze swym druhem Bertoldem von Andechs, że oto przyjaźń zawartą w boju przypieczętują ożenkiem ich dzieci? Szczegółów nie znamy. Wiemy, że wkrótce 19-letni syn polskiego księcia – Henryk i 12-letnia panna Hedwiga – zostali połączeni węzłem małżeńskim. Rok później księżna na świecie przywitała pierwszego potomka. Nie wiadomo, jakim dziadkiem był Bolesław I Wysoki, wiadomo za to, że był dobrym gospodarzem. Pogodził się z pierworodnym synem Jarosławem, poddani go szanowali.

Cóż to było za małżeństwo

Tuż po jego śmierci władać na zamku zaczął Henryk. Na początku XIII stulecia nowy pan zaczął przebudowę. Z jego inicjatywy powstała m.in. sześcioboczna wieża obronna i kaplica, w której zaszywała się księżna Jadwiga. Przyszła święta lubiła przebywać na górze zamkowej, widziała wiele podobieństw do Bawarii, z której pochodziła.

Ślub Henryka I Brodatego z Jadwigą von Andechs, obraz z XIV wiekuŚlub Henryka I Brodatego z Jadwigą von Andechs, obraz z XIV wieku pl.wikipedia.org / domena publiczna

Jadwiga od szóstego roku życia kształcona w klasztorze i pochodząca z rodu, który wydał na świat aż 47 świętych, do ok. 33 roku życia (nie znamy konkretnej daty jej urodzin), wiodła całkiem normalne życie księżnej. Angażowała się w życie rodzinne, przedłużając ród i rodząc kolejne dzieci. W sumie Jadwiga urodziła siedmioro dzieci. Dorosłości doczekała jedynie dwójka: Henryk zwany Pobożnym oraz Gertruda, późniejsza ksieni klasztoru w Trzebnicy. Dwoje zmarło w okresie dziecięcym, a siódme wyzionęło ducha w wieku okołoporodowym. To właśnie to zdarzenie odcisnęło piętno na książęcej parze. W 1209 roku Henryk i Jadwiga złożyli śluby czystości. Książę zaczął nosić habit i zapuścił brodę – stąd wziął się jego przydomek "Brodaty" – a księżna zaczęła się umartwiać, leżała krzyżem na ziemi, nosiła włosiennicę, zrezygnowała z mięsa i stosowała restrykcyjną dietę.

Święta Jadwiga Śląska lubiła przebywać na górze zamkowej. Czuła się tutaj jak w Bawarii, z której pochodziłaŚwięta Jadwiga Śląska lubiła przebywać na górze zamkowej. Czuła się tutaj jak w Bawarii, z której pochodziła Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

– Przyjęło się przekonanie, że śluby czystości były inicjatywą Jadwigi. Antropolodzy, którzy uczestniczyli w badaniach szczątków księżnej, rzucają na tę decyzję inne światło. Wiemy ze źródeł, że jej ostatnie dziecko zmarło w wieku okołoporodowym. Wiemy też, że podczas trudnego porodu na kościach miednicy rodzącej kobiety pojawiają się mikrospękania. Badacze poznają po tym, że kobieta rodziła. Antropolodzy wskazują, że Jadwiga miała miednicę jak papier ścierny. Przypuszczają więc, że celibat był pomysłem Henryka, wyrazem miłości do Jadwigi. To był jedyny sposób, żeby uratować jej życie, bo najprawdopodobniej kolejnego porodu by nie przeżyła – przedstawia nieco inny punkt widzenia przewodniczka, zastrzegając, że to hipotezy i przypuszczenia badaczy.

Książęca para razem fundowała szpitale i spichlerze. – Wszyscy podkreślają, że księżna dbała o poddanych, ale mało kto wie, że ona poniekąd dysponowała swoim majątkiem. Decydowała, na co pieniądze zostaną wydane. Miała również swoje pieczęcie i asystentów. Niejednokrotnie uratowała Henrykowi skórę – opowiada.

Najgłośniejsza sprawa dotyczyła pojmania jej małżonka przez Konrada Mazowieckiego. Księżna ani myślała czekać na rozwój wydarzeń. Ruszyła z interwencją. Historycy piszą, że to były trudne negocjacje. Jej oponent ani myślał o wypuszczeniu z płockich lochów Henryka Brodatego. Negocjacje trwały kilka dni, aż w końcu Jadwidze udało się wyrwać swojego męża z rąk okrutnika. Jakim sposobem? Zgodziła się na oddanie Mazowieckiemu części dzielnicy krakowskiej, o którą toczył się spór. Jan Długosz wtedy zanotował, że Konrad "zaniechał wszelkiej zawziętości, jaką pałał, i jakby zwyciężony i ogarnięty jakimś strachem, przyrzekł spełnić wszystkie jej życzenia i prośby".

Henryk I Brodaty. Rysunek Jana Matejki z cyklu Poczet królów i książąt polskichHenryk I Brodaty. Rysunek Jana Matejki z cyklu Poczet królów i książąt polskich pl.wikipedia.org / domena publiczna

– To była silna kobieta, choć trzeba przyznać, że Henryk nie miał z nią lekko – śmieje się pani Kasia. – Jadwiga często wstawiała się u niego za skazańcami. Ten nie potrafił oprzeć się jej prośbom i ulegał jej, a według innych przekazów zaczął nawet podpisywać wyroki w nocy, żeby kat mógł je wykonać do rana, zanim jego połówka się spostrzeże. Gdy tylko się dowiadywała o jakimś wisielcu, biegła pod szubienicę. Ludzie powiadają, że nieważne, kiedy został wyrok wykonany, czy godzinę, czy kilka godzin temu – wszyscy oni natychmiast w jej obecności ożywali.

Najbardziej znana legenda dotyczy tego, że chodziła boso. – Trochę mi to nie pasowało. Wiemy przecież z rycin średniowiecznych, że kobiecie w tamtych czasach nie wolno było pokazać stopy, a tu jeszcze chodzić na bosaka? Z odpowiedzią przyszła nauka. Antropolodzy, którzy badali szczątki świętej, doszli do wniosku, że księżna miała tak zwyrodniałe kości stóp, że na 100 proc. chodziła boso. W zimie też. Cierpiała niewyobrażalny ból – tłumaczy przewodniczka.

Kielijańska dodaje: "Niektórzy historycy twierdzą, że nie chcąc denerwować Henryka, nosiła tylko wierzchnią część obuwia, bez podeszwy. Najbardziej znany jest inny przekaz. Ponoć książę martwiąc się o jej zdrowie, poprosił spowiednika, żeby nakazał jej noszenie obuwia. Spowiednik więc wręczył jej te buty, a ta nie chciała mu się sprzeciwiać i nosiła je, ale na ramieniu. Myślę, że właśnie boso paradowała po dziedzińcu, gdy razem z Henrykiem odwiedzała zamek. I taki mam właśnie obraz świętej księżnej. 

Dwa razy w miesiącu odbywa się nocne zwiedzanie zamkuDwa razy w miesiącu odbywa się nocne zwiedzanie zamku Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Jadwiga wstąpiła do klasztoru po sześćdziesiątce. Opatką była wówczas jej najstarsza córka Gertruda i niestety jedyne dziecko, które ją przeżyło. Zmarła w 1243 roku. Pochowano ją w Trzebnicy. Jest patronką porozumienia polsko-niemieckiego, a także opiekunką sierot. – Sowa najbardziej znanej sieroty naszych czasów, czyli Harry'ego Pottera, ma na imię Hedwiga. Właśnie na cześć naszej św. Jadwigi Śląskiej – zauważa szefowa Gildii Przewodników Sudeckich.

Po śmierci jej najstarsza córka czyniła starania, żeby uznano ją za świętą. I tak też się stało w 1267 roku. – Świętość za życia prawie jej się udała – stwierdza przewodniczka.

Bolesław II Rogatka wykorzystał zamek do niecnych celówBolesław II Rogatka wykorzystał zamek do niecnych celów Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Śląskie Alcatraz

Ale nie udał jej się wnuk. Bolesław II Rogatka, najstarszy syn Henryka Pobożnego, żył wbrew rodzinnym przykazaniom. Wszczynał awantury, za nic miał prawo. Zamiast pokojowych pertraktacji wolał podboje i najazdy, a jego decyzje wywoływały powszechne zgorszenie.

Zamek, który odziedziczył, wykorzystał do niecnych celów. – Przydomek miał Rogatka, bo rogatą duszę miał. Święty nie był. Urządził z zamku śląskie Alcatraz, więzienie nie do zdobycia. Porwał biskupa Tomasza wprost z łoża, posadził go w nocnej koszuli na lichej szkapie i więził przez pół roku w wieży, dopóki nie zmiękł. Podobny los spotkał krewniaka Henryka Probusa. Nie chciał uznać jego zwierzchności, więc wylądował w wieży – opowiada pani Kasia.

Bolesław II Rogatka z Zofią de Doren i ulubionym lutnistą. Drzeworyt na podstawie rysunku Jana MatejkiBolesław II Rogatka z Zofią de Doren i ulubionym lutnistą. Drzeworyt na podstawie rysunku Jana Matejki pl.wikipedia.org / domena publiczna

Ale to nie Rogatka straszy w zamku. To potomek Zedlitzów, do których m.in. trafiła warownia. Bo w XIV wieku księżna Agnieszka zaczęła wyprzedawać swe dobra. Ponoć jeden ze zbójników z tego rodu został skrócony o głowę i teraz jako jeździec bez głowy straszy ciekawskich. – Jak na razie ani razu go nie spotkałam. Ale są tacy, których wystraszył do żywego – mówi na koniec przewodniczka.

Ciekawa okolica

Ruiny jednego z najstarszych polskich zamków są niewątpliwie magnesem, który przyciąga w te rejony turystów. Okolice te mają więcej do zaoferowania. Kilkaset metrów od warowni znajduje się Pałac Lenno, zbudowany tuż po spaleniu zamku w 1646 roku. Warto też odwiedzić zabytkowe kościoły św. Jadwigi i św. Mikołaja.

Warto zarezerwować sobie dzień lub dwa na zwiedzenie najbliższej okolicy. W Parku Krajobrazowym Dolina Bobru można zachwycić się malowniczym przełomem rzeki między Jelenią Górą a Lwówkiem. Wrażenie robi także kamienna zapora w Pilchowicach, na której otwarcie w 1912 roku, przyjechał sam cesarz Wilhelm.

 ***

Zamek Wleń (Lenno) można zwiedzać codziennie. W sezonie (maj-październik): od godz. 10:00 do godz. 18:00, a poza sezonem od godz. 10:00 do godz. 16:00. Bilet normalny kosztuje 8 zł, a ulgowy: 6 zł. Gdy zbierze się na zamku grupa 10 osób, po warowni w cenie biletu oprowadzi przewodnik.

Więcej o: