Słynne włoskie miasto ma dość turystów. Władze zapowiadają zmiany. "To odważny i innowacyjny plan"

W ostatnim czasie coraz częściej słyszy się o miastach, które zamiast pracować nad przyciągnięciem turystów, starają się ich odstraszyć. Na podobne rozwiązanie zdecydowała się teraz Florencja. Popularna włoska miejscowość chce się teraz stać bardziej przyjazna dla mieszkańców.

Florencja jest przez niektórych nazywana najpiękniejszym miastem nie tylko w Toskanii, ale i w całych Włoszech. Zachwyca malowniczymi punktami widokowymi, wąskimi uliczkami, a także wspaniałymi zabytkami, mostami i placami. Nic więc dziwnego, że tak wielu turystów marzy o podróży w te rejony. Jednak okazuje się, że Florencja wcale nie chce przyciągać kolejnych podróżnych. Burmistrz Dario Nardella poinformował w ostatnim czasie o planach na 2023 rok. 

Zobacz wideo Miasto kochanków, jezioro marzeń i... ekstremalna niespodzianka. Skuś się na włoskie wakacje [TRIP WE DWOJE]

Florencja ma być mniej otwarta na turystów 

Władze miasta przygotowały nowe strukturalne i miejskie plany operacyjne dla Florencji, które mają zostać wprowadzone do 2030 roku. Ich głównym założeniem jest ograniczenie znaczenia turystyki będącej obecnie jednym z głównych źródeł przychodów. Teraz Florencja ma stać się bardziej przyjazna i lepsza do życia dla mieszkańców. 

Zdaniem polityków źródłem problemu jest nadmierna liczba miejsc noclegowych. Burmistrz Dario Nardella zapowiedział na konferencji prasowej, że w planach miasta jest zapanowanie nad sytuacją poprzez zakaz budowy nowych hoteli we wpisanym na listę UNESCO historycznym centrum. W planach jest także ograniczenie możliwości udostępniania mieszkań pod wynajem krótkoterminowy.

Jest to odważny i innowacyjny plan operacyjny, którego celem jest zbudowanie życia we Florencji przez działania, które pomogą rodzinom i młodym parom znaleźć mieszkania w mieście

- mówił Dario Nardella. 

Florencja walczy z turystami

To niepierwszy raz, kiedy stolica Toskanii próbuje poradzić sobie z nieznośnymi turystami. Dawniej jednym z problemów byli podróżni śmiecący i jedzący na ulicach historycznego centrum. Mieszkańcy mieli dość opakowań czy kawałków jedzenia leżących w pobliżu kamienic. Miasto wyszło więc im naprzeciw. Od 2018 roku obowiązuje zakaz "piknikowania" przy najbardziej uczęszczanych atrakcjach turystycznych i szlakach. Za niedostosowanie się do przepisów można otrzymać nawet 500 euro (ponad 2,3 tys. zł) kary.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: