W środę, 25 stycznia Izraelski Urząd Starożytności poinformował o nowych odkryciach w stolicy kraju. Archeolodzy przeprowadzali prace infrastrukturalne przy znajdującej się w pobliżu murów miejskich ulicy Sułtana Sulejmana. Udało im się wówczas odnaleźć głęboką, wykutą w skale fosę z tajemniczym odciskiem dłoni.
Zubair Adawi, dyrektor wykopalisk z Izraelskiego Urzędu Starożytności przyznał, że znalezisko najprawdopodobniej pochodzi z X wieku, a może nawet i wcześniej. Jego funkcją miało być powstrzymanie wrogów przed przedarciem się przez mury Jerozolimy. W przeciwieństwie do fos otaczających wiele europejskich zamków ta odnaleziona w Izraelu była sucha. Jednak jej głębokość i szerokość miały spowolnić zbliżającą się armię.
Historia pokazuje, że Jerozolima potrzebowała obronnej fosy. W 1099 roku pierwsi krzyżowcy próbowali wedrzeć się do miasta, ale czekała tam na nich duża przeszkoda. Przekroczenie fosy zajęło im ostatecznie około pięciu tygodni.
Wielu marzyło i walczyło o Jerozolimę, a miejskie fortyfikacje są tego niemym świadectwem. Znaleziska archeologiczne pozwalają nam zwizualizować dramatyczne wydarzenia i wstrząsy, jakie przeżyło miasto. Wyobraź sobie zgiełk i niemal poczuj zapach bitewnego dymu
- powiedział Eli Escuzido, dyrektor Izraelskiego Urzędu ds. Starożytności.
Zagadkę dla archeologów stanowi odcisk dłoni znaleziony na ścianie fosy. Badacze wciąż zastanawiają się, czy kryje się za nim jakieś głębsze znaczenie.
Czy to coś symbolizuje? Czy wskazuje na konkretny pobliski element? A może to tylko lokalny żart? Czas może pokazać
- zastanawiali się naukowcy w oświadczeniu.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.