Roman Zając w rozmowie z Onetem przedstawia nieco inną interpretację faktów od tych, którymi karmi nas Kościół. Autor książki pokazuje, że pytań i wątpliwości dotyczących wizyty trzech mędrców jest naprawdę wiele. Do tego wątpliwości te podsycają apokryfy, które nieco inaczej przedstawiają ten moment.
Wiemy, że Jezus urodził się w stajence w Betlejem. To tutaj odwiedzili go Trzej Królowie, a następnie Święta Rodzina uciekła przed Herodem do Egiptu. Roman Zając pokazuje w swojej książce inny przebieg zdarzeń. Pisze on, że mędrcy przybyli do Betlejem, gdy Jezus miał już kilka lat. Maryja, Józef i Jezus mieszkali w domu już od dawna. W rzezi zaś, jeśli do niej doszło, zginęło kilkoro dzieci.
"Myślimy sobie, że przybysze ze Wschodu weszli do stajenki, krótko po narodzinach Jezusa i oddali Mu hołd razem z pasterzami, których nieco wcześniej skierował do Betlejem anioł. Tak jest to przedstawione na kartkach świątecznych, śpiewamy o tym kolędy. Tymczasem, jeżeli wydarzyło się to naprawdę, doszło do tego znacznie później, kiedy Jezus miał przynajmniej dwa lata. Co więcej, nie weszli oni do stajenki tylko do domu, o czym wyraźnie mówi Ewangelia według Świętego Mateusza. A dlaczego to było przynajmniej dwa lata później? Ponieważ Herod, dowiedziawszy się o czasie ukazania się Gwiazdy, wysłał siepaczy, aby wymordowali w Betlejem dzieci do drugiego roku życia. Co sugeruje, że nie stało się to bezpośrednio po narodzeniu Jezusa" - wyjaśnia Roman Zając w rozmowie z Onetem.
Autor książki zauważa, że w Ewangelii nie mówi się o przybyciu trzech króli, lecz Magów ze Wschodu. "Ich liczba jest, również kwestią dyskusyjną i wcale nie musiało być ich trzech" - zauważa.
Dzisiaj słowo mag kojarzy nam się pejoratywnie, z postaciami, które uprawiają czary. Gdy tymczasem w starożytności był to synonim mędrca. "Słowo 'magowie' miało wtedy wiele znaczeń. Chociażby w Persji była to nazwa kasty kapłanów. Samo słowo mag pochodzi od indoeuropejskiego słowa rdzenia magh, które oznacza 'mieć moc'" - tłumaczy. Później, już w średniowieczu zaczęto uważać, że Magowie ze Wschodu mogą być władcami.
Kolejne pytanie dotyczy tego, skąd przybyli goście Jezusa. Biblista tłumaczy, że według jednej z hipotez mogliby przybyć z arabskiego państwa zwanego Nabateą, czyli z terenów współczesnej Jordanii. "Inna hipoteza głosi, że mogli być Chaldejczykami z okolic Międzyrzecza, Eufratu i Tygrysu. Kolejna, że byli Persami z imperium Partów (pod taką nazwą funkcjonowało wtedy imperium perskie)".
Jednak tych hipotez pojawia się znacznie więcej. Na obrazach możemy dostrzec czarnoskórego Maga ze Wschodu, czarnoskórego króla, który przybył prawdopodobnie z Afryki. Z apokryfu zaś pt. "Opowieść o Magach" można dowiedzieć się, że Magowie przybyli z krainy Szir, którą można umiejscowić gdzieś w Chinach.
"Nawet niektórzy przedstawiciele chińskiego Kościoła Domowego są skłonni bardzo mocno wierzyć, że przynajmniej jeden z Magów był Chińczykiem, a nawet wskazują konkretną postać. Według nich mógł to być Liu Shang, konfucjański uczony, astronom, z czasów dynastii Han, żyjący mniej więcej w czasach, kiedy Jezus przyszedł na świat" - tłumaczy badacz.
Jak czytamy na Wikipedii, Święto Trzech Króli zawiera w sobie wyraz symboliczny. Ma pokazać, że Mesjaszowi pokłon ma oddać zarówno świat pogański, jak i przedstawiciele różnych warstw społecznych. Dlatego właśnie od XIV wieku jeden z mędrców był czarnoskóry, drugi młody, a trzeci w dojrzałym wieku. Ma to symbolizować uniwersalność zbawienia.
Źródło: Onet / Roman Zając "Trzej królowie. Tajemnica Mędrców ze Wschodu"