Ten zamek jest prawdziwą perłą Rzymu. Dawniej był więzieniem papieży

W ciągu około 2000 lat Zamek Świętego Anioła w Rzymie wielokrotnie zmieniał swoją funkcję. Był już grobowcem, miejscem straceń, a nawet papieskim więzieniem. Nazwa również nie jest przypadkowa. Jak głosi legenda, w czasie epidemii dżumy nad mauzoleum miał pojawić się Archanioł Michał chowający miecz do pochwy na znak końca gniewu Bożego.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Monumentalna budowla znajdująca się na prawym brzegu Tybru już z daleka zwraca uwagę turystów. Cylindryczny kształt, pastelowe barwy i tajemnicza aura, do tego niezwykłe historie i legendy - wszystko to sprawiło, że Zamek św. Anioła stał się prawdziwym symbolem Rzymu. 

Dawno, dawno temu 

123 rok. Na rozkaz cesarza Hadriana ruszają prace nad niezwykłym projektem. Władca wymarzył sobie wyjątkowe mauzoleum; bardziej dostojne od tego, w którym pochowano jednego z jego największych poprzedników, Oktawiana Augusta. Zdecydował, że spocznie w nim razem ze swoją żoną Sabiną, mimo że nie darzył jej sympatią. Nawiasem mówiąc, trudno doszukiwać się szczególnej nici porozumienia w małżeństwie, które rozpoczyna się, gdy dziewczyna ma jedynie 12 lat. Hadrian uważał ją jednak za zgryźliwą i złośliwą. 

Po 16 latach prace dobiegają końca - Zamek św. Anioła prezentuje się wspaniale. W ciągu kolejnych lat pochowano tam wielu następnych cesarzy i ich rodziny. Nikt nie spodziewał się wówczas, że budowla kiedykolwiek zmieni swoją pierwotną funkcję. 

Znak od Boga 

Kilkaset lat później, w VI wieku Rzym przeżył prawdziwy wstrząs - epidemię dżumy. Panujący wówczas papież Grzegorz Wielki zarządził procesję błagalną ulicami miasta. Jak głosi legenda, w tym momencie nad zamkiem ukazała się postać św. Michała Archanioła, który chowa miecz do pochwy. Interpretowano to jako znak od Boga. W rzeczywistości było nieco inaczej. Ówcześni władcy Rzymu zdecydowali się rozbudować zamek, czyniąc z niego fortecę, chroniącą Rzym w okresie najazdu Gotów. 

 

Komnaty hańby

Odtąd Zamek św. Anioła coraz częściej zmieniał swoją funkcję; był grobowcem, fortecą, a w końcu również więzieniem. Jak podaje Josef Imbach, autor książki "Książęta Kościoła, artyści i kurtyzany", w 1277 roku w zamku powstało tajne przejście do Pałacu Watykańskiego. Niedługo później na rozkaz papieża Aleksandra VI w zamku urządzono komnaty mieszkalne. Aleksander pochodził bowiem ze słynnego rzymskiego rodu Borgiów, potrzebował zatem kryjówki, biorąc pod uwagę fakt, że jego życie obfitowało w skandale. 

Papież lubował się w zabawach, na których występowały młode nagie kobiety. Kilkakrotnie przerywały one prowadzone przez niego msze...

- pisze Nigel Cawthorne w "Bardzo prywatnym życiu papieży".

Zobacz wideo Tak powstaje tajemniczy „Zamek w Stobnicy". Byliśmy na miejscu

Papieskie więzienie

Jakiś czas później w Zamku św. Anioła zagościli kolejni papieże - tym razem jednak nie z własnej woli. - W czasie pornokracji - najohydniejszym okresie w historii papiestwa - do zamkowych lochów wtrącono papieża Jana X. Po pewnym czasie papież został uduszony - informuje portal "Onet". Co ciekawe, stało się to na rozkaz Marozji, największej intrygantki w stolicy chrześcijaństwa. Była ona również kochanką papieży.

Źródło: Onet, Twitter

Więcej o: