Drożyzna w PKP. Internauci są oburzeni. "Dwa razy dłużej za te same pieniądze"

Rosnąca inflacja i coraz wyższe opłaty nie ominęły Polskich Kolei Państwowych. Ceny za bilety po noworocznej podwyżce szokują. Za przejazdy na niektórych trasach zapłacimy nawet 199 złotych! Internauci nie kryją oburzenia i nie pozostawiają na właścicielach spółki suchej nitki.

Wszechobecna drożyzna nie nastraja nikogo pozytywnie. Podwyżki czują także podróżujący. Choć wydawać by się mogło, że przejazdy komunikacją zbiorową powinny być znacznie tańsze niż podróż samochodem, po podwyżkach cen nie jest to tak oczywiste. Oburzenia nie kryją internauci, którzy często korzystają z usług polskich przewoźników. Jest to niewątpliwy cios w tych, którzy codziennie korzystają z takiego środka transportu. Wzrost cen nie równa się jednak z poprawą jakości usług. Pociągi nadal tak samo często są opóźnione, a pasażerowie komunikaty te słyszą zdecydowanie za późno.

Skandaliczne kwoty i skandaliczne opóźnienia. Pendolino nie spełniło oczekiwań

Dokładnie 11 stycznia w PKP podniesiono ceny biletów. Wzrosły jednak różnie w poszczególnych kategoriach. W przypadku Express InterCity Premium (EIP) podwyżka wyniosła 17,8 proc., w Express InterCity (EIC) o 17,4 proc., a w Twoich Liniach Kolejowych (TLK) o 11,8 proc.

Tak wysokie podwyżki są równoznaczne z przerażającymi cenami. Za bilet pociągu EIP relacji Warszawa-Gdańsk, dziś zapłacimy już 199 złotych. W minionym roku cena wynosiła 169 złotych. Jest to więc znacząca zmiana.

"Człowiek płaci za to, że się wiecznie spóźnia do pracy"

Swojego zdania nie oszczędzają również nasi czytelnicy. Pod artykułem o skandalicznie wysokich cenach nie brakowało szczerych komentarzy.

Mimo cen paliwa ostatnio widzę, że coraz bardziej opłaca się podróżować samochodem w pojedynkę niż jechać pociągiem, cenowo taniej i bez opóźnień w standardzie. - pisze jeden z czytelników.
Ostatnio nie dojechałam do Warszawy na ważne spotkanie... ponad godzinę spóźnienia.

Ogromnym problemem jest również organizacja rozkładów jazdy. Pociągów często jest za mało, a walka o wolny bilet na popularnych trasach to już codzienność. Kto pierwszy ten lepszy, niestety dla tych, którzy nie zdążą kupić biletu, pozostają najdroższe opcje.

W ciągu całej doby są tylko dwa połączenia EIC, TLK nie ma już żadnego bezpośredniego. A z przesiadką nikt przy zdrowych zmysłach się nie wybierze, jeżeli zależy mu na dojechaniu w określonym czasie.
Nie pamiętam już, kiedy jechałem punktualnie pociągiem. Zawsze jakieś przestoje, opóźnienia. A rozkład jazdy ułożony tak, że jeśli chcesz jechać o ludzkich porach, to tylko najdroższymi połączeniami. Inaczej albo i świcie, albo wieczorem.
Nie dość, że człowiek płaci za ich błędy, kupując bilet, to jeszcze płaci za to, że się wiecznie spóźnia do pracy.

Internauci są zdenerwowani. Wielu z nich dojeżdża pociągiem do pracy, lekarza czy szkoły. Dla niektórych jest to jedyny środek transportu, a coraz wyższe ceny i opóźnienia sprawiają niemały kłopot.

"Ludzie przyzwyczaili się do marudzenia"

Mimo wielu negatywnych opinii pojawiają się także głosy twierdzące odwrotnie. Internauci, których ceny biletów nie oburzają, a doświadczenie z PKP wspominają pozytywnie, również nie szczędzą komentarzy. 

Ceny faktycznie są wyższe niż wcześniej, ale dalej uważam, że są w miarę dostępne dla przeciętnego Polaka, dużo bardziej niż koszty podróży np. autem. No, chyba że ktoś musi jechać pierwszą klasą pendolino, to wtedy co innego

- wypowiada się jeden z internautów.

Ludzie są nauczeni marudzenia, nic im się nie podoba, jak można pojęczeć, to jęczą, ile się da. Ja tam bardzo lubię jeździć pociągami

- twierdzi czytelniczka.

A co ma wspólnego cena biletu z opóźnieniem? Pociągi nie jeżdżą na powietrze, obsługa potrzebuje zapłatę za swoją pracę. Spóźnienia były, są i będą, czy to z winy przewoźnika, czy nie.

Mimo wszystko przeważająca część pasażerów jest niewątpliwie sfrustrowana. Coraz mniej chętnie korzystają z usług PKP i twierdzą, że brakuje prywatnych przewoźników. Co wy myślicie na temat tak podzielonych opinii? Oburzenie i frustracja są według was słuszne? Czy jednak reakcja pasażerów jest zbyt gwałtowna?

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: