Hulajnogi elektryczne przez wiele osób uważane są za prawdziwy hit. Dzięki nim w tani i szybki sposób można przemieszczać się po dużych aglomeracjach. Jednak porzucanie ich w dowolnym miejscu bywa wyjątkowo irytujące. Jak to się stało, że kilka sztuk wylądowało na dnie morza?
Nurkowie z Centrum Techniki Nurkowej Gdynia podczas akcji współpracowali z członkami grupy NGO Zibel na co dzień zajmującej się wyciąganiem hulajnóg spod wody na Malcie. Kiedy 13 stycznia przeszukiwali dno wokół molo w Orłowie, natrafili na pierścionki, pieniążki, łańcuszki i osiem hulajnóg.
Niestety nie posiadali odpowiedniego sprzętu pozwalającego na wyciągnięcie znaleziska. Akcję wznowiono 16 stycznia. Z relacji zamieszczonej w mediach społecznościowych wynika, że trzy dni później hulajnóg było już 9. Podjęto działania w celu wydobycia elektrycznego sprzętu znajdującego się w wodzie.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wielu z nas zastanawia się kto i dlaczego wrzucił do wody hulajnogi. Na myśl przychodzi próba pozbycia się zepsutego sprzętu w nieprzemyślany i niebezpieczny dla środowiska sposób. Jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że wyłowione hulajnogi są całkowicie sprawne, a ich właściciele chcieli je odzyskać. O potwierdzenie tej informacji poprosiliśmy członków Centrum Techniki Nurkowej w Gdyni.
Nie wiadomo dlaczego ktoś wyrzucił działający sprzęt. Jednak możemy przypuszczać, że to działanie prawdopodobnie sfrustrowanych ludzi, którym przeszkadzały porzucone byle gdzie hulajnogi.
Jest to wręcz plaga ostatnich czasów i oczywiście beznadziejny gest w kierunku ekologi wód
- czytamy w treści posta zamieszczonego na Facebooku.