Nawiedzona cerkiew w środku lasu. Mówią, że w Chróścinie świątynię nawiedza dusza zmarłego chłopca

Czy straszne historie opowiadane nad ogniskiem mają w sobie ziarno prawdy? Według legend cerkiew w Chrościnie jest co noc nawiedzana przez ducha chłopca. Kim jest ów chłopiec i z jakiego powodu po zmroku straszy mieszkańców?

Już w minionym wieku pojawiły się głosy twierdzące, jakoby w Chrościnie, niewielkiej wsi w województwie łódzkim, straszył duch. Cerkiew, która miałaby być nawiedzona, jest położona w środku lasu, a dookoła nie ma żadnej innej zabudowy. Nietrudno, by wokół takiego miejsca nie narosła masa legend i strasznych historii.

Nie taki zwykły pałac

Prawosławna świątynia w Chrościnie swoją popularność zdobyła przede wszystkim dzięki swojej mrocznej legendzie. Znajdujący się obok pałac, będący niegdyś zabytkiem, obecnie jest Domem Pomocy Społecznej. Wydawać by się mogło, że takie miejsce nie może być atrakcyjne turystycznie. Nic bardziej mylnego. Miłośnicy adrenaliny i poszukiwacze duchów oraz zjawisk paranormalnych bardzo chętnie odwiedzają Chrościn. Oba obiekty są wręcz znane na całą Polskę już od lat 90. minionego wieku, a to za sprawą dramatycznych historii, które rzekomo doprowadziły do tego, że miejsce od lat pozostaje nawiedzone.

Korzenie legendy o tajemniczym chłopcu

W połowie XIX w. Generał Nikołaj Krasnokutski, w ramach podziękowania za tłumienie powstania styczniowego, otrzymał od cara dary w postaci wielu polskich posiadłości i majętności rozmieszczonych po okolicznych wsiach. Cały majorat oddał jednak córce w posagu. To właśnie ona, Tatiana wraz ze swoim mężem Iwanem Łopuchinem, osiedlili się w Chrościnie. Choć początkowo mieszkali w drewnianym dworku, postanowili wybudować pałac. Nie stanęło jednak tylko na nim. Do budowli dołączyła także cerkiew i otaczający ją cmentarz oraz dzwonnica, choć ta nie uchowała się do dzisiejszych czasów.

Łopuchinowie w pałacu mieszkali wraz ze swoimi dziećmi, w tym z synem Nikitą. To on pewnego dnia wyszedł na polowanie na kaczki i zaginął. W poszukiwania zaangażowało się wielu mieszkańców wsi, bowiem Łopuchinowie byli szanowani oraz lubiani przez okoliczną ludność. Niestety małżeństwo Łopuchinów usłyszało najgorszą wiadomość — ich syn utonął na pobliskich mokradłach. Ciało młodego chłopca pochowano w cerkwi, mającej być rodzinną kaplicą. 

Zobacz wideo Polskie Blair Witch Project czyli przerażający las w Witkowicach

Czemu o zmroku wciąż straszy?

Choć opowieści o duchu chłopca, którego można spotkać w Chrościnie, pojawiły się ponad 30 lat temu, według wspomnień mieszkańców nigdy wcześniej nie były wspominane. To za sprawą ekshumacji szczątek znajdujących się na cmentarzu koło chrościńskiej cerkwi, która odbyła się w latach 90. Sugeruje się, że to z tego powodu i od tego momentu duch syna państwa Łopuchinów codziennie o zmroku spaceruje koło świątyni i zagląda w jej okna, jakby kogoś szukał. Nie należy się jednak bać. Duch nigdy nie zaczepia przechodniów ani nie wchodzi im w drogę. Jedynie, gdy zostanie zapytany przez kogoś o to, co robi, posępnie odpowiada, że szuka rodziców, a następnie rozpływa się w powietrzu. Można by się zastanowić, czemu ktokolwiek wchodzi w rozmowę z duchem? Podobno mara wygląda jak żywy człowiek. Chłopca nie otacza podejrzana łuna światła, nie jest również biały jak kartka papieru, transparentny ani nie lewituje nad ziemią. Nie ma w sobie wiele z ducha znanego nam z legend, być może dlatego myśl o spotkaniu go wydaje się jeszcze mroczniejsza? W końcu wygląda jak zagubione dziecko, a w gruncie rzeczy jest jedynie czyjąś duszą.

Łowcy duchów

Jak każda straszna legenda, również ta zachęca wielbicieli zjawisk paranormalnych do odwiedzania Chrościna. Okolica jest położona w pięknym miejscu, więc warto ją odwiedzić, nawet jeśli nie mamy w planach szukać wrażeń po zmroku. W 2013 roku cerkiew odrestaurowano i dziś zamiast straszącej ruiny w lesie widnieje piękna zabytkowa świątynia. Legendy pozostają jednak legendami. Choć historii o duchu chłopca nie brakuje, co nowsi turyści relacjonujący poszukiwania nie mogą uchwycić nocnej mary. Mimo wszystko okolica po zmierzchu może przyprawić o dreszcze, dlatego warto tę uroczą wieś odwiedzić dla samych wrażeń wizualnych. Nie codziennie można zobaczyć stary pałac i cerkiew w środku gęstego lasu.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: