Szpital psychiatryczny został zbudowany w 1907 roku, a jego oficjalne otwarcie odbyło się w 1908 roku. Od tej pory funkcjonował jako Zakład dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów "Zofiówka". Co wydarzyło się w jego murach, że dziś uchodzi za najbardziej nawiedzone miejsce w Polsce? Odpowiadamy.
Zofiówka stała się miejscem, w którym leczono ubogich i średnio zamożnych Żydów. Nie stosowano tu jednak brutalnych terapii, ale troszczono się o pacjentów. W 1935 roku szpital mieścił już 275 pacjentów i stał się największym sanatorium w Otwocku.
Mrok zajrzał do Zofiówki dopiero w 1940 roku, kiedy to Niemcy utworzyli na okupowanym terenie getto i zajęli szpital. Nazistowski lekarz Jost Walbum stosował tam okrutne praktyki. Pacjenci umierali tu z głodu i zimna. W 1942 roku podczas likwidacji getta Niemcy zastrzelili około 140 pacjentów, lekarzy i pielęgniarek, a resztę wywieźli do Treblinki. Ci, którzy wybiorą się na zwiedzanie opuszczonego szpitala psychiatrycznego, mogą zauważyć ślady po kulach na ścianach budynku.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Po II wojnie światowej Zofiówka działała jako sanatorium dla gruźlików. Dopiero w połowie lat 80. XX wieku w Zofiówce znów zaczęto leczyć choroby psychiczne, głównie uzależnienia u dzieci i młodzieży.
Dziś o Zofiówce krążą mroczne legendy, które potrafią zmrozić krew w żyłach. To wręcz mekka pasjonatów i badaczy zjawisk paranormalnych. Krążą plotki o tym, że nocą słychać tu jęki i płacz, a korytarzami przechadza się duch zakonnicy cierpiącej na schizofrenię, która w tych murach popełniła samobójstwo. Ten duch miał być na tyle uciążliwy, że w końcu wezwano egzorcystę, który odprawił rytuał i przegnał ducha.
Choć istnienia duchów w tym miejscu nie da się potwierdzić, to każdy, kto je odwiedzi, przekonuje, że czuć tu dziwną energię, a miejsce nawet w dzień emanuje mrokiem.