Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
U wybrzeża Bałtyku leży niewielka morska osada - Czołpino. Oprócz malowniczej okolicy i plaży z charakterystyczną latarnią, region ten skrywa jeszcze jedną atrakcję, która zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. Właśnie na tym terenie znajduje się bowiem zatopiony las, o którym istnieniu dowiedzieliśmy się, dopiero gdy kilka lat temu odsłonił go sztorm.
Rok 2016. Przez niewielką osadę w północnej Polsce przechodzi sztorm. Gwałtowny wiatr zrywa się i wiruje, podrywając za sobą spienione fale Bałtyku. Niewielu zdawało sobie wówczas sprawę, jaka będzie konsekwencja takiej pogody. Kiedy sztorm w końcu się uspokoił, na spacerowiczów, zwiedzających okolicę Czołpina, czekał niespotykany widok. Ich oczom ukazały się wystające spod piasku pozostałości bukowo-dębowego lasu.
Okazało się wówczas, że bukowo-dębowy las został strawiony przez pożar lub wycięty przez naszych przodków. Pochodził bowiem sprzed około 3 tys. lat. Obszar, na którym rósł, znajdował się daleko od linii brzegowej - dopiero z czasem grube pnie drzew zostały pochłonięte przez morze. - Dzięki konserwującym właściwościom morskiej wody, pnie wyglądają zaskakująco "świeżo". Dają wyobrażenie nie tylko o historii, ale pokazują, jak dynamicznie zmieniającą się tkanką jest miejsce styku morza i lądu - informował wówczas "Onet".
- To jedno z ciekawszych miejsc na brzegu naszego Bałtyku, jakie przyszło mi oglądać - napisał w relacji z podróży Marek Nowak na stronie krajoznawcy.info.pl. Niestety wszystko, co piękne, kiedyś się kończy - już kilka lat temu alarmowano, by spieszyć się z podziwianiem tego nadbałtyckiego cudu, bo może zniknąć w każdej chwili. Nie wiadomo bowiem kiedy przyjdzie następny sztorm, który skryje pnie w piasku lub pod wodą na kolejne lata.
Źródła: krajoznawcy.info.pl, Onet