Jak podaje Onet.pl, Nowa Ruda jest liderem w trzech kategoriach - najwyższego stężenia pyłów PM10, najwyższego stężenia benzo[a]piranu oraz największej liczby dni ze smogiem. Zdaniem burmistrza miasta jest tylko jeden sposób na to, aby rozwiązać problem z jakością powietrza.
Onet zapytał burmistrza Nowej Rudy o to, dlaczego miasto stało się stolicą smogowej mapy Polski. Tomasz Kiliński wskazał, że "to efekt przede wszystkim tradycji palenia w piecach węglem".
Jesteśmy przecież w obszarze, w którym kilkaset lat go wydobywano. Był on tu naturalnym surowcem do wytwarzania ciepła. Ale wpływ na to ma też ukształtowanie terenu. Nowa Ruda jest położona w kotlinie, otoczona górami, m.in. Sowimi i Stołowymi
- dodaje burmistrz.
Ja mam gaz od kilku lat, ale wielu mieszkańców pali węglem, a na dokładkę papierami i plastikami. Najgorzej jest wieczorem. Czarna sadza się tu unosi. Jak widzę te dymy, to sobie myślę, jak to jest, że ci ludzie nie potrafią się odzwyczaić. Ale z drugiej strony, czym mają palić, jak nie mają kasy? Trzeba więcej dawać, żeby ludzie zmieniali instalację, bo tu jest dużo biednych ludzi i nie mają za co wymieniać
- mówi w rozmowie z Onetem pani Janina, mieszkanka Nowej Rudy.
Burmistrz zwraca uwagę również na to, że miasto znajduje się w leju, w którym brak przewietrzenia. Przez to wszystkie nieczystości z pieców zatrzymują się nad miastem i stąd ten duży smog.
Jest jeden sposób, aby rozwiązać problem. Trzeba odejść od węgla i spalania różnych innych rzeczy w kotłach. I przejść na paliwa ekologiczne jak choćby gaz. Miasto swojego położenia przecież nie zmieni
- mówi burmistrz Nowej Rudy Tomasz Kiliński.
Samorządowiec wskazuje także, że w mieście do wymiany kwalifikuje się ponad cztery tysiące pieców. Łączy się to z ogromnym kosztem, z którym samorządy nie są w stanie sobie poradzić. I choć miasto chętnie bierze udział w różnych programach dotyczących czystego powietrza, to mimo dotacji wiele osób nie jest w stanie wymienić pieca w swoim domu. A skargi na to, że nie ma czym oddychać, wciąż się pojawiają. Mieszkańcy, zamiast zażywać świeżego powietrza, chowają się w domach, by uniknąć nieczystości.
Jak nie wieje, to wieczorem nie da się przez miasto przejść. Jest czarno, trzeba szybko uciekać. Nie ma czym oddychać. A po nocy jest szaro. Współczuję tym ludziom, którzy sprzedają na targu. Ile oni się tego nawdychają
- informuje Natasza, która mieszka w Nowej Rudzie.