Dziwidło olbrzymie to wyjątkowa roślina z rodziny obrazkowatych, która wydziela niebywały smród przypominający zapach zgniłego mięsa lub zgniłego sera. Ten cuchnący kwiat zakwita tylko na 48 godzin co kilka lat. Jest to więc niezwykle rzadki widok, na który czekają nie tylko fani botanicznych ciekawostek. Teraz tysiące ludzi w australijskiej Adelajdzie spędziło godziny w kolejce, by ujrzeć (i powąchać) go w tamtejszych ogrodach botanicznych.
W niedzielę, 8 stycznia ogrodzie botanicznym w Adelajdzie miało miejsce wyjątkowe wydarzenie. To właśnie tam rozwinął się kwiat prawie 10-letniego dziwidła olbrzymiego. Z tego też powodu na miejscu pojawiły się tysiące ludzi, którzy czekali w kolejce nawet po dwie godziny. Wyziewy czekającej na nich rośliny były na tyle silne, że mogły wywoływać wymioty.
Matt Coulter, kurator ogrodnictwa Botanic Gardens and State Herbarium, powiedział, że ta konkretna roślina została rozmnożona przy użyciu sadzonek liści już dorosłej rośliny. To wielki przełom, biorąc pod uwagę, że jesteśmy w stanie z powodzeniem rozmnażać je z dala od ich naturalnego środowiska.
To pierwszy raz, kiedy ta roślina zakwitła w swoim cyklu życia i jest to pierwsza z naszych roślin "drugiej generacji", która zakwitła przy użyciu metody rozmnażania przez cięcie liści
- powiedział Coulter cytowany przez The Mercury.
Roślina pełnię swej krasy pokazuje najwyżej przez 48 godzin, a cała jej nadziemna struktura obumrze w ciągu tygodnia. Teraz ponowne zakwitnięcie zajmie od trzech do pięciu lat.
Dziwidło olbrzymie to kwiat pochodzący z indonezyjskiej wyspy Sumatra. Wylesianie lasów deszczowych na potrzeby oleju palmowego doprowadziło do tego, że został uznany za zagrożony, a jego liczba spadła do mniej niż tysiąca. Kwiat może dorastać do ponad dwóch metrów wysokości, ważyć do 150 kg, a jego zapach jest najczęściej porównywany do zdechłych szczurów, śmierdzących stóp czy śmierdzącego sera.
Kwiaty zapylane są głównie przez owady wabione bardzo mocnym zapachem padliny, który jest potęgowany przez podwyższoną temperaturę wewnątrz kwiatostanu, ale też i jego wysokość. Zapach rozchodzi się na duże odległości, żeby w szybkim tempie zgromadzić możliwie najwięcej zapylaczy
- tłumaczyli pracownicy Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Do podobnego wydarzenia doszło w 2021 roku w warszawskim ogrodzie botanicznym. Wówczas kolejki były tak duże, że ostatni goście opuszczali miejsce o trzeciej nad ranem. Na kolejną okazję do powąchania dziwidła olbrzymiego trzeba poczekać jeszcze kilka lat.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl