Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak się okazuje, niektórzy turyści przywożą z wakacji nie tylko pamiątki, ale również elementy wyposażenia hoteli, w których się zatrzymują. I nie są to jedynie szampony i ręczniki, o czym opowiada na swoim Instagramie Angelika Olszewska.
Krótkie wideo, które jakiś czas temu pojawiło się na profilu "wewlasnymstylu" prowadzonym przez Angelikę Olszewską, wywołało w sieci wiele kontrowersji. Autorka nagrania odpowiada bowiem na pytanie: co najczęściej kradną hotelowi goście? - Giną szlafroki i ręczniki. Z hoteli znikają też lampy albo po prostu żarówki. Goście potrafią też wyjąć baterie z pilotów - wyjaśnia podróżniczka.
Zdarzyło się, że ktoś chciał wynieść telewizor. Komuś niechcący wpadł do walizki czajnik, zestaw do parzenia herbaty, zastawa czy sztućce. Czasem zdarzy się też żelazko i suszarka
- wylicza autorka w dalszej części nagrania.
Pod postem influencerki błyskawicznie zaczęły pojawiać się komentarze internautów. Większość z nich zgodziła się z tym, o czym opowiada autorka - niektórzy przytoczyli nawet własne historie. - Dokładnie, u nas praktycznie zostało skradzione to, co piszesz plus zaskoczeniem były dwie pufy, takie z oparciem. A później mama musi wszystko odkupić z własnej kieszeni, ludzie są bezczelni - napisała jedna z użytkowniczek. W komentarzach czytamy również:
Prawda. Notorycznie giną małe łyżeczki, ręczniki. Pierwszy i, mam nadzieję, że ostatni raz zabrali ze sobą żelazko
I jak hotel to odzyskuje? Przecież to są rocznie potworne straty
- zastanawiają się internauci.
Zabranie ze sobą suszarki, żarówki czy lampki z hotelu nie jest dobrym pomysłem - są jednak inne rzeczy, które bezkarnie możemy spakować do walizki. Należą do nich między innymi słodkie upominki dla gości, kawa, herbata, darmowe napoje, a także jednorazowe kapcie, mydło, szampon i jednorazowe zestawy kosmetyczne.
Źródło: Instagram