W tym miejscu po bułki chodzi się z bronią. Polka żyjąca za granicą zdradziła powód

Życie w niektórych częściach świata wiąże się z niemałym poświęceniem. Mieszkańcy muszą stosować się do specjalnych przepisów, które mają gwarantować im bezpieczeństwo. Jednym z takich miejsc jest Svalbard, gdzie nie można poruszać się bez broni... nawet wychodząc do sklepu po bułki.

Svalbard to prowincja norweska na Oceanie Arktycznym obejmująca swoim zasięgiem archipelag wysp o tej samej nazwie, z którego największą jest Spitsbergen. Mieszkańcy tych rejonów muszą być przygotowani nie tylko na ekstremalne temperatury, ale i na nietypowe przepisy. Tamtejsze władze wymagają od obywateli posiadania broni, która ma zapewnić im bezpieczeństwo przed niedźwiedziami polarnymi.

Zobacz wideo Gazeta.pl na Spitsbergenie. Jak zmiany klimatu widać w Arktyce?

W tym miejscu trzeba mieć ze sobą broń

Realiami życia na wyspie na arktycznym Svalbardzie podzieliła się na TikToku Polka prowadząca profil "myrozczytani". Okazuje się, że jedynym miejscem, w którym można poruszać się bez broni, jest ścisłe centrum miejscowości Longyearbyen, czyli stolicy Svalbardu. Mieszka tam jednak bardzo mało ludzi, bo niespełna 2,5 tys. mieszkańców. W związku z tym osoby żyjące poza centrum są zmuszone do posiadania strzelby. 

Miejscowi chodzą z bronią na pocztę, do urzędu, do sklepu, a nawet do kościoła. Z tego też powodu na wielu budynkach można dostrzec znak informujący o zakazie jej wnoszenia. 

Wchodząc do takiego miejsca, musisz zostawić broń w samochodzie, ewentualnie odłożyć ją na specjalny stojak i później po załatwieniu swoich spraw, możesz ją odebrać

- słyszymy na nagraniu.

Przepisy zostały wprowadzone po to, by móc obronić się przed niedźwiedziami. Co ważne, te zwykle nie zbliżają się do miejsc zamieszkanych przez ludzi, a ich zastrzelenie jest ostatecznością. Po każdym takim przypadku policja bada, czy sytuacji można było uniknąć. Obowiązek noszenia broni nie dotyczy turystów, ale musi towarzyszyć im przewodnik z pistoletem. 

Zdejmowanie butów na Svalbard

Co ciekawe do wielu miejsc nie wejdziemy także w butach. Jak tłumaczy tiktokerka, w Longyearbyen po wejściu do urzędu czy przychodni możemy zauważyć półki z obuwiem. Takie rozwiązanie pozwala zachować porządek i zapobiegać wnoszeniu śniegu i błota do lokali. 

Każdy musi buty ściągnąć, schować je do takiej zamykanej na kluczyk szafki, po czym wybrać sobie z puli ogólnodostępnych crocsów swój rozmiar i w nich chodzić po urzędzie czy sklepie

- wytłumaczyła. 

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: