Podróżni doskonale wiedzą, z jakim rygorem można spotkać się na lotniskach. Ze względów bezpieczeństwa nie możemy zabrać ze sobą wielu przedmiotów, a bagaże poddane są różnorodnym ograniczeniom. Nieustannie zdarzają się jednak tacy, którzy za wszelką cenę próbują przemycić coś w bagażu. Coraz częściej próby przemytu dotyczą różnorodnych gatunków zwierząt.
W połowie grudnia na międzynarodowym lotnisku Tampa na Florydzie doszło do niebywałego zdarzenia. Służby celne jednak dopiero teraz zdecydowały się powiadomić o całym zajściu. Informacja obiegła sieć dzięki amerykańskiej Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA), która opublikowała w mediach społecznościowych post o podróżującym na gapę.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak możemy przeczytać między innymi na Instagramie TSA, podczas rutynowej kontroli bagażu podręcznego okazało się, że w walizce przewożony jest wąż.
W tej torbie jest niebezpieczny makaron
- poinformowała żartobliwie agencja TSA.
Nasi funkcjonariusze na międzynarodowym lotnisku w Tampie nie uznali tego za hissssssteryczne! W bagażu podręcznym pasażera zwinięty był czterocalowy boa dusiciel!
- czytamy w mediach społecznościowych.
Zdaniem kontrolerów nie ma szans na to, by ten ponad metrowy boa dusiciel dostał się na pokład, gdyż jak twierdzą, przez rentgen bagażu "nie prześlizgnie się" nawet lina.