Czekała go przymusowa przerwa w podróży. Wpadł na pomysł, jakiego nie powstydziłby się MacGyver

Przymusowe przerwy w podróży potrafią nieźle namieszać w harmonogramie podróżnych. Są też niezwykle niekomfortowe, w końcu lotniskowe krzesła nie należą do najwygodniejszych. Pewnien sprytny turysta postanowił poradzić sobie z tą niedogodnością, a oczekiwanie na lot umilał sobie drzemką na hamaku.

Hale lotniskowe, choć dostosowane do oczekiwania na lot, nie oferują wygód, jakie można spotkać w hotelach. To utrudnienie szczególnie dla tych podróżnych, których rejs się opóźnia. Właśnie taka dłuższa przerwa w podróży przydarzyła się pewnemu turyście podróżującemu po Ameryce Południowej

Zobacz wideo Twój lot się nie odbył? Co zrobić w takiej sytuacji? Ekspertka wyjaśnia

Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl

Spóźnienie, brak miejsc - ten podróżny miał sporo problemów

Jak opisuje "The Sun" mężczyzna miał wyjątkowego pecha - spóźnił się na autobus do Salwadoru. Postanowił więc nie marnować czasu i znalazł inny środek transportu. Udało mu się kupić bilet lotniczy, ale gdy dotarł na lotnisko okazało się, że samolot odlatuje następnego dnia. 

Podróżny starał się znaleźć miejsce w hotelu, ale nigdzie w okolicy nie znalazł wolnego pokoju. Nie zastanawiając się długo, mężczyzna postawił działać. Widmo nocy spędzonej na niewygodnym krześle skutecznie zniechęcało go bowiem do dłuższego oczekiwania. 

Z plecaka wyciągnął hamak i poszedł spać

Turysta postanowił skorzystać z hamaka, który znajdował się w jego bagażu i rozciągnął go pomiędzy słupkami. A później po prostu poszedł spać. Swoim pomysłem podzielił się z internautami.

Nie byłem przekonany, czy zabrać ze sobą hamak w podróż z plecakiem po Ameryce Środkowej i Południowej, ponieważ użyłem go tylko kilka razy

- tłumaczył mężczyzna we wpisie na portalu Reddit. 

Dzisiaj miałem wrócić do Gwatemali, gdzie chciałem się przesiąść na 9-godzinny autobus do Salwadoru. Ale z powodu korków transfer był opóźniony i dlatego spóźniłem się na autobus. A wszystkie hostele i hotele w mieście były zajęte. Zamiast tego zarezerwowałem bilet lotniczy na jutro do Salwadoru, biorąc pod uwagę rozmiary i brak miejsc noclegowych na lotnisku - dziś będę rewelacyjnie spał

- dodał, a wszystko okrasił zdjęciem swojego wiszącego miejsca noclegowego. Pod wpisem pojawiły się komentarze internautów. Większość gratulowała pomysłu i przyznawała, że nie wpadłaby na podobne rozwiązanie. Autor wpisu wyjaśnił jednak, że początkowo obsługa lotniska nie chciała wyrazić zgody na jego koncepcję.

Kiedy przyjechałem tutaj po raz pierwszy, kobieta, która, jak sądzę, była pracownicą ochrony lotniska, powiedziała, że ??nie mogę leżeć w hamaku.

Podróżny postanowił jednak nie dawać za wygraną. 

W terminalu byłem dosłownie tylko ja i wyjaśniłem, że mam długi dzień. Poprosił, by zrobiła wyjątek, w przeciwnym razie będę musiał spać na podłodze. Powiedziała dobrze, ale tylko na 1-2 godziny. Zgodziłem się, a ona nigdy nie wróciła. Od tego czasu przeszło dziesiątki pracowników, którzy nic nie mówili lub tylko się uśmiechali.
Więcej o: