Farma fotowoltaiczna w sercu Puszczy Białowieskiej. Inwestor: To moja ziemia. Nie mam innej

W sercu Puszczy Białowieskiej powstanie farma fotowoltaiczna. Taką decyzję podjął wójt gminy Białowieża Albert Litwinowicz. - Działania gminy są szkodliwe nie tylko dla środowiska naturalnego, ale także dla mieszkańców, dlatego będziemy składać odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - mówi "Rzeczpospolitej" Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Wbrew opiniom Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wójt Białowieży poparł pomysł farmy fotowoltaicznej, która ma stanąć na Polanie Białowieskiej. Inwestorem jest urzędnik, który od lat zabiega o zrealizowanie swojego pomysłu.

Zobacz wideo Luksus made in Poland. Te jachty robią furorę na świecie

"Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku każdorazowo odmawiała uzgodnienia tej inwestycji, ponieważ jej realizacja jest w oczywisty sposób sprzeczna z zapisami planu zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska" - piszą na Facebooku ekolodzy z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Miłośnicy przyrody argumentują, że na Polanie Białowieskiej, tuż obok Białowieskiego Parku Narodowego, "można obserwować pasące się żubry, czasem przebiegnie wilcza rodzina albo przyleci na obiad orzeł krzykliwy. To niesamowite miejsce do podziwiania unikalnej przyrody".

Wniosek był kilka razy odrzucany 

Inwestor kilka razy już składał wniosek, ale za każdym razem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku odmawiała uzgodnienia tej inwestycji. Powód jest oczywisty. Postawienie w tym miejscu farmy fotowoltaicznej jest sprzeczne z zapisami planu zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska.

"Plan Zadań Ochronnych to dokument regulujący sposób zarządzania i ochronę obszaru Natura 2000. Jako akt prawa miejscowego musi być przestrzegany. Działka, na której zaplanowano budowę farmy fotowoltaicznej, stanowi żerowisko orlika krzykliwego – przedmiotu ochrony obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska. PZO obliguje do utrzymania dotychczasowego sposobu użytkowania rolniczego tej działki. Dodatkowo zgodnie z tym planem do istniejących zagrożeń dla orlika krzykliwego na obszarze Natura 2000 Puszcza Białowieska należy zabudowa polan puszczańskich" - tłumaczą ekolodzy.

Inwestor jest zdeterminowany 

Jak podaje Maciej Chołodowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", inwestorem ma być Andrzej Kaczanowski wraz z żoną, inspektor do spraw budownictwa, inwestycji i zamówień publicznych, który na co dzień pracuje w Urzędzie Gminy w Białowieży.

"Chcę, aby powstała tam, bo to moja ziemia. Nie mam innej, a ta się idealnie na taki cel nadaje. Cała awantura wokół tego to bicie piany. Złożyłem do wójta wniosek w sprawie postępowania środowiskowego jako mieszkaniec gminy" - mówił "Wyborczej".

Najwyraźniej inwestor jest zdeterminowany, aby przedsięwzięcie doszło do skutku, ponieważ zdaniem Pracowni na rzecz Wszystkich Istot "złożył pełny błędów i braków raport środowiskowy. Inwentaryzacja herpetologiczna, dotycząca gadów i płazów, przeprowadzona została w okresie, w którym trudno o wiarygodne dane. W raporcie inwestora pojawiło się też zdanie, że planowanie przedsięwzięcie nie będzie negatywnie wpływać na grzyby, choć inwentaryzacji grzybów w ogóle nie przeprowadził".

Albert Litwinowicz, wójt Białowieży, wydając pozytywną decyzję dla kontrowersyjnego projektu, argumentował, że RDOŚ odrzucił projekt, nie dając inwestorowi szansy na jego uzupełnienie.

"Rzeczpospolita" podaje, że zdaniem wójta gminy Białowieża Polana Białowieska "nie spełnia warunków żerowiska orlika ze względu na jego charakter", ponieważ osoby wykonujące na zlecenie inwestora badania zaobserwowały jedynie cztery przeloty orlika w okolicy obszaru objętego badaniami. Tymczasem Polana Białowieska stanowi udokumentowany obszar żerowiskowy tego gatunku.

Wójt zakwalifikował to przedsięwzięcie jako inwestycję celu publicznego. Jednak, jak tłumaczy dziennikarz "Rzeczpospolitej", liczne orzecznictwo wskazuje jednak, że farmy fotowoltaiczne nie są inwestycjami celu publicznego. 

Miłośnicy przyrody nie poddają się 

Ekolodzy nie kryją rozczarowania. – Warto przypomnieć wójtowi, że do celów publicznych niewątpliwie należy ochrona środowiska przyrodniczego przed dewastacją, do której dojdzie w wyniku przekształcenia miejsca występowania wilków, żubrów i orlika w industrialny krajobraz farmy fotowoltaicznej. Dla gminy Białowieża i całego regionu Puszczy Białowieskiej kluczową gałęzią gospodarki jest turystyka, a turyści przyjeżdżają tu, by oglądać unikalną przyrodę, a nie panele fotowoltaiczne. Działania gminy są więc jednoznacznie szkodliwe nie tylko dla środowiska naturalnego, ale także dla mieszkańców, dlatego będziemy składać stosowne odwołanie do SKO – powiedział Rzeczpospolitej Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

"Mamy nadzieję, że wójt gminy Białowieża nie tylko z obowiązku działania w ramach obowiązującego prawa, ale także z troski o lokalną przyrodę, w oparciu o którą rozwija się turystyka – najprężniejsza gałąź gospodarki regionu, ponownie odmówi wydania zgody na budowę farmy fotowoltaicznej na Polanie Białowieskiej" – apelują aktywiści.

Źródła: "Gazeta Wyborcza" / "Rzeczpospolita"

Więcej o: