Inwazja na Ukrainę poważnie odbiła się na Rosji i jej obywatelach. Ich zagraniczne konta zostały zablokowane, kurs rubla się załamał, a Unia Europejska zadecydowała o zamknięciu przestrzeni powietrznej dla rosyjskich maszyn. Poważnie ucierpiał również krajowy przemysł lotniczy, a niektórzy przewoźnicy starają się naprawić szkody i z nadzieją spoglądają w przyszłość.
Pod koniec zeszłego tygodnia Aerofłot poinformował, że zakupił dziesięć samolotów Boeing 777-300ER, które były długoterminowo dzierżawione od 2013 i 2014 roku od irlandzkiej firmy leasingowej. Samoloty mają teraz zostać uznane za własność rosyjskiego przewoźnika. Do transakcji doszło 30 grudnia 2022 roku.
Przewoźnik poinformował, że zamierza kupować więcej samolotów dzierżawionych za granicą, aby zachować swoją flotę, a także poszerzyć możliwości jej eksploatacji. Latem wykupił już osiem Airbusów A330 od leasingodawców. Jednak jak to możliwe w obliczu sankcji nałożonych przez Unię Europejską?
Umowa wynika z realizacji polecenia rządu rosyjskiego o podjęciu działań w celu uregulowania stosunków prawnych z zagranicznymi leasingodawcami i zapewnienia przeniesienia praw własności na jurysdykcję Federacji Rosyjskiej i przy uwzględnieniu wszystkich niezbędnych zezwoleń rosyjskich oraz zagranicznych regulatorów
- powiedział przedstawiciel Aerofłotu w rozmowie z agencją Interfax.
Jak się okazuje, europejskie sankcje umożliwiają zakup maszyn po leasingu finansowym, ale już nie operacyjnym. Wcześniej Rosjanie przerejestrowywali zagraniczne samoloty jako swoje i bezprawnie je eksploatowali. Nie mogli jednak ich wykorzystywać do rejsów pozakrajowych, bo groziło im zajęcie ze strony firm ubezpieczeniowych oraz właścicieli.
Teraz Aerofłot będzie miał łącznie 18 maszyn szerokokadłubowych bez podwójnego rejestru.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.