"Rozdzierający serce wandalizm". Zniszczyli święte rysunki sprzed 30 tysięcy lat

Przecisnęli się przez ogrodzenie i dostali się do jaskini, w której znajdują się święte rysunki Aborygenów. Zamiast jednak je uszanować, dokonali aktu wandalizmu. - To nadużycie wobec naszego kraju i wobec naszej historii - powiedział BBC Bunna Lawrie, przedstawiciel rdzennej ludności. - Nigdy już tego nie odzyskamy.

Wnętrze australijskiej jaskini Koonalda w Australii Południowej skrywało najstarsze formy sztuki na kontynencie, które powstały 30 tysięcy lat temu. - Są jednymi z najwcześniejszych dowodów na obecność Aborygenów w tej części kraju - powiedział ABC Radio Kyam Maher, prokurator generalny Australii Południowej i minister ds. Aborygenów.

Zobacz wideo Pożary w Australii. Strażacy opublikowali wstrząsające nagranie

Święte miejsce 

Święte rysunki zostały odkryte w jaskini w latach 30. ubiegłego w wieku. Archeolodzy na ścianach i podłodze zauważyli geometryczne wzory i malowidła naskalne. Wkrótce okazało się, że pochodzą sprzed 30 tysięcy lat. Dla  Aborygenów z ludu Mirning miejsce to otoczone jest kultem. A w 2014 roku zostało wpisane na listę dziedzictwa narodowego kraju.

Niestety, tej świętości nie uszanowali wandale, którzy dostali się do środka i na ścianie umieścili napis: "Teraz nie patrz, ale to jest jaskinia śmierci". - To jest niewiarygodne - komentował Kyam Maher.

SztramberkUrokliwe miasto w Czechach. Tu święta nigdy się nie kończą

Rozdziera serce

"Wandalizm w jaskini Koonalda jest szokujący i rozdzierający serce. Jaskinia Koonalda ma istotne znaczenie dla ludu Mirning" - czytamy w oświadczeniu biura gubernatora Australii Południowej.

Dr Keryn Walshe, archeolożka, tłumaczyła na łamach "Guardiana", że powierzchnia skały jaskini jest bardzo delikatna. Usunięcie graffiti doprowadzi do jeszcze większego zniszczenia wzorów, które stworzyli rdzenni mieszkańcy 30 tys. lat temu.

- Ci ludzie wyrządzili ogromne szkody. Sztuki nie da się odzyskać - powiedziała Walshe.

Bunna Lawrie, starszy Mirning, opiekun Koonalda i jedna z nielicznych osób, które mają dostęp do jaskini, nie kryje frustracji. - To kolejny przykład ciągłego braku szacunku, którego doświadczali i doświadczają moi ludzie - powiedział w BBC.

- To miejsce jest czymś więcej niż tylko cennym dziełem sztuki i obiektem dziedzictwa narodowego. To miejsce duchów naszych przodków, coś, co płynie głęboko w naszej krwi i jest częścią naszej tożsamości - dodał Bunna Lawrie.

Hagia SofiaByła chrześcijańska, muzułmańska i świecka. Budowla z niezwykłą historią

Sprawcy są poszukiwani

Dr Keryn Walshe podkreśliła, że wandale zniszczyli dzieło sztuki "unikalne w Australii". Apeluje też o lepsze zabezpieczenie wejścia do jaskini. Ogrodzenie zostało zamontowane jeszcze w latach 80. Z czasem stało się niewystarczające. Badaczka przyznała, że już wcześniej wchodzili do niej nieodpowiedzialni ludzie, którzy na ścianach zapisywali swoje imiona i daty odwiedzin.

Władze obiecywały zaostrzenie przepisów 

Sprawcy są poszukiwani. Jak informuje BBC, za zniszczenie miejsca lub przedmiotu Aborygenów grozi 10 tysięcy australijskich dolarów grzywny (6700 dolarów, prawie 45 tysięcy złotych) lub do sześciu miesięcy pozbawienia wolności.

Jednak władze obiecały zaostrzyć te przepisy, gdy w wąwozie Juukan zniszczono święte jaskinie sprzed 46 tys. lat. Wydarzenie wywołało wówczas oburzenie wśród wielu mieszkańców Australii.

Swoją krytykę publicznie wyraził na Twitterze m.in. były premier Kevin Ruddl. Stwierdził, że "korporacyjna arogancja Rio Tinto okradła wszystkich Australijczyków". Polityk ten jako pierwszy w historii przeprosił aborygeńskie rodziny za odbieranie im ziemi w XX wieku przez białych mieszkańców kraju. Gigantowi wydobywczemu Rio Tinto nakazano odbudowę terenu w Australii Zachodniej.

Lawrie podkreślił, że już dawno temu powinno wprowadzić prawo, które w większym stopniu będzie chronić kulturę Aborygenów. Starszyzna wielokrotnie zwracała się z prośbą do władz o lepsze zabezpieczenie jaskini.

Źródła: BBC / "The Guardian"

Więcej o: