Miasteczko zamieniło się w krainę lodu. Wszystko przez wysokie fale

Śnieżyca, która sparaliżowała część Stanów Zjednoczonych, dotarła także do Kanady. Jej skutki szczególnie były odczuwalne w rejonie Wielkich Jezior. Silne podmuchy wiatru wydmuchiwały wodę z pobliskiego jeziora Erie wprost na znajdujące się tam domy. Niemal natychmiast zamarzająca ciecz utworzyła na kilku z nich grubą warstwę lodu. "Przypominają gigantyczne lodowe rzeźby" - pisze Agencja Reutera.

W miejscowości Crystal Beach w Kanadzie domy położone nad jeziorem Erie zamieniły się w dzieła sztuki. Silne podmuchy wiatru podnosiły wodę, a ta ochlapywała położone nad brzegiem budynki. Ciecz zamarzała w mgnieniu oka.

- Fale wzbijały się na wysokość trzech-czterech metrów ponad falochron - opowiadał w rozmowie z portalem CTV News Toronto jeden z mieszkańców miasta. - Nagle woda zaczęła zamarzać na tylnych ścianach domów, od góry do dołu. Trudno wyobrazić sobie, jak tak ogromna objętość wody zamarza w mgnieniu oka. To niesamowite - dodał.

Zobacz wideo Kłopoty Justina Trudeau. Chodzi o zdjęcie sprzed lat

Wyglądają zjawiskowo, ale mieszkańcy mają zmartwienie

Warstwa lodu na domach może mieć co najmniej 30 centymetrów grubości. I choć rzeczywiście efekt robi wrażenie, mieszkańcy obawiają się o stan swoich domów. Martwą się także, że gdy lód zacznie topnieć, woda zacznie gromadzić się blisko fundamentów budynków.

Mieszkańcy relacjonują, że dawno nie było w mieście tak złych warunków pogodowych. Z powodu silnych porywów wiatru, które niosły ze sobą obfite opady śniegu, niemal całkowicie stracili widoczność.

- Szalała wichura, wiało z prędkością co najmniej 100 kilometrów na godzinę. Nie mogliśmy zobaczyć drugiej strony ulicy - opowiadał jeden z mieszkańców.

Śnieżyca sprawiła, że wielu mieszkańców Crystal Beach i pobliskiego miasta Fort Erie nie miało w weekend prądu.

"Lodowe domy" w USA

Ostatnio pisaliśmy także o podobnym efekcie w stanie Nowy Jork w USA. Budynki położone przy plaży Hoover Beach nad jeziorem Lake Erie w Hamburgu również zostały pokryte grubą warstwą lodu. Mieszkańcy nazwali je "lodowymi domami" i dzielili się zdjęciami w internecie. Choć rzeczywiście wyglądają jak z baśni, mogą w każdej chwili zawalić się pod ciężarem lodu, który je pokrył. Na szczęście mieszkańcy w porę je opuścili, więc brak doniesień o ewentualnych ofiarach śmiertelnych.

"Lodowe domy" stały się miejscową atrakcją. Policjanci zatrzymali motocyklistów, którzy złamali zakaz prowadzenia pojazdów i ruszyli ulicami Hoover Beach. Zatrzymani tłumaczyli się, że chcieli to spektakularne zjawisko zobaczyć na własne oczy.

"Tym, którzy dostosowali się do obowiązujących przepisów, udostępniamy kilka zdjęć tego, co Matka Natura zrobiła przy plaży Hoover Beach" - napisano w mediach społecznościowych.

Na razie gruba warstwa lodu pokryła osiem budynków. Jeśli wiatr nie przestanie wiać od wody, kolejne budynki zamienią się w "domy lodu". Te, których spotkał już taki los, mają być ogrzewane przy pomocy specjalnych pieców. Na miejsce wezwano strażaków, którzy będą skuwać lód, aby pod jego ciężarem budynki nie zawaliły się.

NBC News podaje, że co najmniej 60 osób poniosło w USA śmierć w związku z burzą śnieżną. Arktyczne mrozy i rozległy front burzowy przez kilka dni rozciągały się nad większością obszaru Ameryki. Najbardziej ucierpiał region Buffalo, leżący na skraju jeziora Erie w pobliżu granicy z Kanadą.

Źródła: Agencja Reutera / NBC News / CTV News Toronto

Więcej o: