Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jedzenie w podróży czasem zdaje się być tematem nieco kontrowersyjnym. Nie każdy przewoźnik akceptuje spożywanie posiłku w miejscu transportu, a głód, który może wystąpić na długiej trasie, jest rzeczą zupełnie normalną. Jeszcze bardziej kontrowersji sprawia to, że turysta, który podróżował samolotem z Bali do Australii, nie zdążył nawet owego posiłku wyjąć, aby otrzymać grzywnę na tyle wysoką, że przewyższyła dwukrotnie cenę jego podróży. Australijczyk nie wiedział, że w związku z wybuchem epidemii pryszczycy w Indonezji, w jego kraju wprowadzono surowe restrykcje, które dotyczą przewożenia jedzenia...
Temat koronawirusa coraz bardziej odchodzi w zapomnienie, tymczasem Indonezja od tegorocznego lata walczy z epidemią pryszczycy. W związku z tym kilka dni przed niefortunnym lotem australijskiego pasażera zostały wprowadzone nowe zasady mające na celu kontrolowanie żywności, którą posiadają ze sobą turyści w trakcie lotu. Z tego powodu, przed wyruszeniem w podróż obowiązkowo należy zadeklarować, co mamy ze sobą do jedzenia. Pech chciał, że informacja o restrykcjach nie doszła do Australijczyka, który nie zgłosił swojego posiłku z McDonald's, w efekcie czego nałożono na niego grzywnę w wysokości 2664 dolarów australijskich, co po przeliczeniu na polską walutę da nam niemal 9 tys. zł. O całej sytuacji wypowiedział się minister rolnictwa, rybołówstwa i leśnictwa Australii, Murray Watt:
To będzie najdroższy posiłek w McDonald’s, jaki ten pasażer kiedykolwiek jadł. Ta grzywna jest dwa razy droższa niż koszt lotu na Bali, jednak nie mam współczucia dla ludzi, którzy zdecydują się nie przestrzegać surowych australijskich środków bezpieczeństwa biologicznego. To przestroga dla wszystkich, którzy nie będą chcieli się do nich stosować
Z pewnością wysokość nałożonej na turystę grzywny zwróci uwagę innych ludzi i sprawi, że panujące zasady będą dokładniej przestrzegane. Pryszczyca uważana jest za najgroźniejszą chorobę, która dotyka zwierzęta takie jak bydło, owce, lub kozy. Na indonezyjskiej wyspie Bali pierwsze przypadki rozprzestrzeniania się wirusa zauważono w lipcu tego roku.