Gdzie znajdziemy polskie bieguny zimna? W tych miejscach można poczuć prawdziwy mróz

Pogoda za oknem coraz częściej pokazuje, że zimy znane z XX wieku odeszły w zapomnienie. Chwilowe śnieżyce i spadki temperatury przeplatane są jesienną, a nawet wiosenną pogodą. Mimo to, na mapie Polski wciąż znaleźć można miejsca, gdzie zima daje o sobie znać.

W 2021 roku grupa polskich "łowców mrozu" - Arnold Jakubczyk, Kamil Filipowski i Michał Wróbel - odkryli miejsce, gdzie temperatura może spadać do -50 stopni Celsjusza. Planowali wówczas zamontować aparaturę badawczą w Tatrach, w Litworowym Kotle i Mułowym Kotle. Zwracali uwagę, że zimą, przy bezchmurnym niebie, oba tereny się wychładzają. Temperatura powietrza może spaść wówczas do -50 stopni Celsjusza. 

Na mapie Polski znajdziemy również "bardziej dostępne" miejsca, które mogą paść łupem amatorów prawdziwych mrozów.

Zobacz wideo Minus 60°C w styczniu i mrozy w maju. Jak żyje się w tej wsi?

Polski biegun zimna

W odniesieniu do Suwałk czasami w kontekście całego regionu zwyczajowo używa się określenia "polski biegun zimna". Wszystko z powodu telewizyjnych prognoz pogody. To zazwyczaj w tym miejscu na mapie meteorologów pokazywane są najniższe temperatury. Jak donosi suwalski urząd miasta, średnia roczna temperatura wynosi w okolicy 6,8 stopnia Celsjusza. To mniej od m.in. Warszawy (9,4 stopni), Krakowa (11 stopni), czy położonego nad morzem Sopotu (8,8 stopni).

W XX wieku rekordowe zimy obserwowano w Wiżajnach - miejscowości położonej 25 kilometrów na północ od Suwałk. Przyjęło się, że mrozy obserwowano we wsi nawet na początku czerwca.

Mroźna walka na wschodzie Polski

Meteorolodzy zwracają uwagę, że nazywanie Suwałk "polskim biegunem zimna" urosło do rangi zwyczaju. Ma jednak niewiele wspólnego z rzeczywistością. W 2010 roku dużo niższą temperaturę, 33 stopnie poniżej zera, odnotowano w Białymstoku. Suwałki okazały się wówczas zdecydowanie cieplejsze. Termometry pokazały tam -19 stopni Celsjusza.

Jeszcze innego zdania jest Arnold Jakubczyk. Pasjonat meteorologii i członek grupy "łowców mrozu" twierdzi, że Suwałki mogą otrzymać tytuł jedynie nizinnego bieguna zimna. Jak czytamy w serwisie natemat.pl, zdecydowanie niższe temperatury obserwowane są w pasie wyżyn, kotlin oraz gór. Jakubczyk jako przykład podaje pomiary przeprowadzane samodzielnie na torfowisku w Czarnym Dunajcu. 19 grudnia 2022 roku zaobserwował tam -26,6 kresek poniżej zera. 

Biegun zimna jednak w górach? 

Polscy łowcy mrozu przekonują, że najchłodniejszym regionem Polski są Tatry. Przypuszczają, że we wspomnianym Litworowym Kotle temperatury mogą spaść do -10 stopni poniżej zera nawet w lipcu. W miesiącach zimowych realne mają być wskazania termometrów do -40 i -50 stopni Celsjusza. Takie pomiary możliwe są przy sprzyjających warunkach atmosferycznych. Spadek temperatury musi połączyć się m.in. z mroźnym wyżem.

Polski rekord zimna padł 11 stycznia 1940. Termometry w Siedlcach wskazały wówczas -41,0 stopni. Podobne temperatury zmierzono w XX wieku m.in. w Żywcu, Olkuszu i Poroninie. W XXI wieku najchłodniejszy okazała się Puścizna Rękowiańska. 8 stycznia 2017 termometr wskazał na niej -38,9 stopni Celsjusza. Łowcy zimna twierdzą, że prawdziwe rekordy mrozu padły jednak w polskich górach. Przed zmianami klimatu termometry miały sięgać w nich blisko 60 stopni poniżej zera.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: