Anna Clara Rios to instagramerka, którą w sieci śledzi blisko 650 tys. osób. Przykrą sytuacją podzieliła się w zeszłym tygodniu na Instagramie. Wiele osób pochwaliło jej zachowanie i udzieliło wsparcia.
Jak podaje brytyjski tabloid "Daily Star", do incydentu miało dojść, kiedy Anna Clara Rios wracała samolotem domu do Belo Horizonte w Brazylii z pracy w Sao Paulo.
Trzęsę się z wściekłości. Ten tutaj pan robił mi zdjęcia, kiedy spałam, musieli dać mi znać, żeby mnie obudzić
- relacjonowała roztrzęsiona kobieta.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dodała, że obudziła ją zaniepokojona sytuacją stewardesa. Instagramerka w pierwszej chwili pomyślała, że mężczyzna robił jej zdjęcia, gdyż rozpoznał ją z mediów społecznościowych. Okazało się jednak, że robił zdjęcia, by zobaczyć, co znajduje się pod jej sukienką.
Kobieta natychmiast skonfrontowała się z mężczyzną. Okazało się, że nie tylko zrobił jej zdjęcie, ale też wysłał je swojemu znajomemu za pośrednictwem WhatsApp.
Czułam się bardzo bezbronna i niepewna, ale powiedziałam stewardowi, że zamierzam się z nim skonfrontować, ponieważ chciałam, żeby usunął zdjęcia ze swojego telefonu komórkowego
- relacjonuje kobieta.
Dodała również, że poszła do mężczyzny, by powiedzieć mu, że równie dobrze w takiej przykrej sytuacji mogłaby znaleźć się jego żona lub córka. Następnie zrobiła zrzut ekranu wiadomości, którą wysłał mężczyzna i udostępniła go policji.
Jak podaje "Daily Star", influencerka twierdziła, że funkcjonariusze policji federalnej czekali, aby wyprowadzić mężczyznę z samolotu na międzynarodowym lotnisku Belo Horizonte. Miały towarzyszyć temu brawa pasażerów.