James i Madison Miller adoptowali pięcioletnią Bluebell w Londynie w Anglii. Suczka właśnie miała przeżyć wielogodzinną podróż do Nashville w Tennesse, by zamieszkać tam ze swoją rodziną. Linie British Airway wymagają, aby zwierzęta latały w luku bagażowym z kontrolowaną temperaturą. Jednak organizacja na tym etapie zawiodła - transporter z Bluebell trafił do samolotu lecącego do Rijadu, stolicy Arabii Saudyjskiej
Rodzina od miesięcy stresowała się podróżą z ich pupilem. Kiedy nadszedł czas, pożegnali się na londyńskim lotnisku Heathrow i sami ruszyli na pokład samolotu. Po wylądowaniu zdali sobie sprawę, że Bluebell wcale nie leciała z nimi.
Powiedzieli, że nie było jej w Nashville. Przypuszczali, że była w Arabii Saudyjskiej
- mówiła Madison Miller w rozmowie z lokalną telewizją WSMV.
Ponieważ nie ma bezpośrednich lotów między Rijadem a Nashville, suczka musiała polecieć z powrotem do Londynu następnym lotem, a następnie trafić na pokład samolotu do Tennessee. Wliczając czas oczekiwania na rejsy, cała podróż trwała ponad 60 godzin. Po trzech dniach para otrzymała wiadomość, że pies dotarł do Nashville.
Zmęczona i zestresowana rodzina w końcu mogła odetchnąć z ulgą - w końcu mieli odzyskać ukochanego pupila. Jednak gdy zobaczyli Bluebell po raz pierwszy po rozłące, zamarli. Suczka była przerażona, uciekała i skomlała.
Spodziewałam się czegoś w rodzaju ponownego spotkania, które oglądasz na YouTube. Wychodzi z klatki, macha ogonem i liże cię po twarzy. Było odwrotnie
- relacjonowała kobieta.
Co na to British Airways? Linia przyznała, że nigdy nie doszło do podobnej pomyłki i nie wie, jak mogło do niej dojść, ponieważ na miejscu obowiązuje wiele kontroli bezpieczeństwa. Poproszono także o komentarz firmę przewozową IAG Cargo.
Bardzo nam przykro z powodu ostatniego błędu, który wystąpił podczas podróży Bluebell do Nashville. Poważnie traktujemy odpowiedzialność za opiekę nad ukochanymi przez ludzi zwierzętami i badamy, jak doszło do pomyłki. Chociaż trasa Bluebell była dłuższa, niż powinna, upewniliśmy się, że leciała pierwszym lotem powrotnym do Nashville z londyńskiego Heathrow
- poinformował rzecznik w oświadczeniu.
Podczas pobytu u nas często otrzymywała napoje i miała czas na zewnątrz, aby rozprostować nogi - w tym regularne spacery i osiem godzin z zespołem w Heathrow Animal Reception center, który się nią opiekował. Pomimo tych środków rozumiemy, że była to sytuacja niepokojąca dla Bluebell i jej właścicieli i pozostajemy z nimi w kontakcie, aby rozwiązać sytuację
- dodał.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.