Wyprosili ją z samolotu i zostawili tysiące kilometrów od domu. Wszystko przez alergię na orzechy

Pasażerka linii Turkish Airlines właśnie wybierała się na upragnione wakacje do RPA. Jednak w połowie podróży okazało się, że nie poleci dalej. Przewoźnik wyprosił ją z samolotu i zażądał 700 funtów (3,7 tys. zł) za zmianę rezerwacji. Wszystko to za sprawą alergii na orzechy.

Hanna Olsen to 36-letnia projektantka biżuterii z Londynu. W ostatnim czasie leciała z Manchesteru na wakacje do Kapsztadu z dwugodzinnym międzylądowaniem w Stambule. Pierwsza część podróży była już za nią, teraz miał ją czekać 10-godzinny rejs z Turcji, by dotrzeć do celu. Tak się jednak nie stało. 

Zobacz wideo Kiedy przysługuje nam zwrot kosztów, a kiedy odszkodowanie od przewoźnika? Ekspertka wyjaśnia

Wyrzucili ją z samolotu, bo miała alergię

Brytyjka cierpi na łagodną alergię na orzechy, która, chociaż nie zagraża jej życiu, to może powodować dyskomfort, mdłości czy swędzenie. Aby uniknąć nieprzyjemności podczas długiego lotu, poprosiła załogę o listę alergenów posiłków w samolocie. Jednak odpowiedź, jaką otrzymała, nieco ją zaskoczyła. Pracownicy oznajmili, że jeżeli ma alergię i chce zostać na pokładzie, musi podpisać pisemną zgodę, że przewoźnik nie ponosi odpowiedzialności, jeśli coś się stanie.

5 rzeczy, o których często zapominamy w święta 5 rzeczy, o których często zapominamy w święta

Dostałam czystą kartkę A4 do podpisania. Powiedzieli, że muszę podpisać formularz, aby powiedzieć, że biorę za siebie odpowiedzialność, jeśli coś się stanie. To była pusta kartka, a nie formularz

- relacjonowała Hanna Olsen w rozmowie z "The Mirror". 

Pasażerka nie chciała robić kłopotów, więc zapewniła, że nie musi nic jeść w trakcie podróży. Napisała też oświadczenie na pustej kartce i zwieńczyła je podpisem. To jednak nie wystarczyło. 

Zostawili ją na lotnisku tysiące kilometrów od domu

Po kilku minutach załoga wróciła i poinformowała kobietę, że nie będzie kontynuowała lotu. Wyprowadzono ją z samolotu i pozostawili na lotnisku w Stambule

Naprawdę się zdenerwowałam, to było zawstydzające i odczłowieczające. Płakałam, a inni pasażerowie byli zirytowani, ponieważ lot był opóźniony

- wytłumaczyła. 

Kobieta była zniesmaczona zachowaniem współpasażerki. Oburzona pasażerka podzieliła się zdjęciem z samolotu. "To obrzydliwe"

Hanna Olsen z własnej kieszeni wynajęła pokój i próbowała znaleźć jak najszybszy lot. Twierdziła, że linia Turkish Airlines chciała obciążyć ją kwotą 700 funtów za zmianę rezerwacji na rejs kolejnego dnia. Poproszono ją także o wypisanie kolejnego oświadczenia na pustej kartce papieru. Ostatecznie udało jej się zmienić rezerwację bez żadnych kosztów, ale przyznała, że już nigdy nie poinformuje załogi o swojej alergii. 

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: