Poszukiwacze dreszczyku emocji chętnie odwiedzają najbardziej przerażające lokalizacje na całym świecie. Podążają śladami seryjnych zabójców, opuszczonych budynków czy starych cmentarzysk. Z tego znana jest m.in. stolica Szkocji - pełna strasznych brukowanych zaułków, podziemnych krypt oraz upiornych zamków. To właśnie tutaj znajduje się cmentarz Greyfriars Kirkyard przez wielu jest nazywany jednym z najbardziej nawiedzonych nekropolii świata.
W historycznym centrum, na wzgórzu z widokiem na miasto mieści się pozornie harmonijny cmentarz z lat 60. XVI wieku. Jednak do dziś dzieje się w nim wystarczająco dużo dziwnych wydarzeń, by przyciągać ciekawość łowców duchów, fanów magii oraz adrenaliny.
Greyfriars Kirkyard jest podobno jednym z najbardziej nawiedzonych lokalizacji w Szkocji. Wszystko zaczęło się w XVII wieku, kiedy miało tu miejsce tu wiele prześladowań religijnych. Mówi się, że cmentarz nawiedza prawnik, George MacKenzie, który był odpowiedzialny za śmierć blisko 18 tys. przeciwników króla Karola II. Po bitwie pod mostem Bothwell w 1679 roku uwięził na terenie nekropolii 1200 osób. Wielu z nich zostało straconych, inni zmarli w wyniku tortur.
George MacKenzie zmarł w 1691 roku, a jego ciało zostało złożone w mauzoleum Greyfriars Kirkyard. Jego okazały grobowiec zaprojektował znany architekt, James Smith.
Z Mackenziem i jego miejscem pochówku wiąże się też legenda. Pewien bezdomny, szukając miejsca do spania i schronienia przed deszczem, miał włamać się do jego grobowca. Odpowiednim miejscem do spania wydała mu się... trumna prawnika. Ta zarwała się pod jego ciężarem, a przerażony mężczyzna uciekł z krzykiem. Mówi się, że właśnie wtedy duch Mackenziego został uwolniony i straszy do dziś.
Organizatorzy wycieczek po cmentarzu donosili o tajemniczych i niewytłumaczalnych wydarzeniach. Wiele osób opuściło nekropolię z oparzeniami, zadrapaniami, a nawet połamanymi kośćmi. Jak donosił w 2006 roku "The Scotsman" na miejscu udokumentowano 450 ataków, a co najmniej 140 osób straciło przytomność.
W 2000 roku Colin Grant, parapsycholog i spirytualista z Edynburga, miał przeprowadzić egzorcyzmy na cmentarzu, ale odmówił wejścia bez krzyża i Biblii po tym, jak wyczuł "siły zła". Jego zdaniem cmentarz był domem dla 200 nieszczęśliwych duchów. Dwa miesiące po wizycie zmarł na atak serca.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.