Czeskie uzdrowisko w ogniu krytyki. Wszystko przez reklamę skierowaną do Rosjan

Karlowe Wary to jedno z najchętniej odwiedzanych europejskich uzdrowisk. Ostatnio władze miasta spotkały się jednak z ostrą krytyką. Wszystko przez kontrowersyjną kampanię reklamową skierowaną do rosyjskojęzycznych turystów.

Karlowe Wary to uzdrowisko, które przyciąga kuracjuszy z całej Europy. Obok Mariańskich Łaźni i Franciszkowych Łaźni Karlowe Wary są częścią tzw. trójkąta uzdrowiskowego. To miejsce swoją popularność zdobyło jeszcze za czasów Czechosłowacji, po upadku Związku Radzieckiego chętnie przyjeżdżali tu bowiem bogaci Rosjanie, którzy chcieli podreperować swoje zdrowie. 

Zobacz wideo Zmieniamy klimat, a zwierzęta pod wodą nie mają gdzie uciec

Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl

Napływ kuracjuszy i turystów sprawił, że uzdrowisko zaczęło się rozwijać. Pierwszy krach nastąpił jednak w 2014 roku, gdy Rosja zaanektowała Krym. Sankcje, jakie Europa nałożyła wtedy na Moskwę sprawiły, że pojawiało się tam znacznie mniej rosyjskich turystów. Później do spadku ruchu turystycznego przyczyniła się także pandemia koronawirusa oraz wojna w Ukrainie. 

Kontrowersyjna kampania skrytykowana

Władze Karlowych Warów postanowiły stworzyć kampanię promocyjną, która zachęci turystów do odwiedzin. Nie wszystkim spodobał się jednak jej główny zamysł. Okazało się bowiem, że wymyślony na jej potrzeby spot reklamowy miał być skierowany do korzystających z komputerów i smartfonów turystów przebywających na terenie Europy. Szkopuł polegał na tym, że reklama miała wyświetlać się wyłącznie tym użytkownikom, którzy ustawili język rosyjski na swoich urządzeniach. 

Co więcej, sporą konsternację wywołał także proponowany slogan reklamowy: "Karlowe Wary rozumieją cię". Czeski "Denik N" podał jednak, że władze uzdrowiska nie zdecydowały się na użycie go w swojej kampanii. 

Burmistrz broni kampanii

Andrea Pfeffer Ferklova, burmistrz Karlowych Warów stwierdziła, że kampania wcale nie była skierowana do obywateli Federacji Rosyjskiej. Jej zdaniem odbiorcami mieli być wyłącznie obywatele Unii Europejskiej.  W rozmowie z agencją Czech News, cytowaną przez portal euractiv.pl kobieta powiedziała:

Kampania nie jest skierowana do Rosji, ale do ludzi, którzy mieszkają na terenie Unii Europejskiej, przede wszystkim w Niemczech, i mówią tylko po rosyjsku.

Burmistrz dodała także, że Rosjanie, którzy przebywają na terenie Rosji nie są odbiorcami kampanii. 

To trzeba rozróżnić

- podkreśliła Ferklova. Kampania nie spodobała się m.in. opozycyjnym radnym, którzy wezwali do jej natychmiastowego przerwania. Jak stwierdzili:

Osoby pochodzenia rosyjskiego w krajach europejskich, tradycyjnie bardzo silnie związane z ojczyzną, w większości nie sprzeciwiają się aktywnie wojnie. Wręcz przeciwnie, niektórzy Rosjanie mieszkający w Europie organizują wiece popierające rosyjski reżim i złagodzenie sankcji", można przeczytać w liście opozycyjnych deputowanych.
Więcej o: