Sakau (inaczej kava) to napar przygotowywany z korzeni pieprzu metystynowego, spożywany na wyspach Mikronezji podczas spotkań towarzyskich, politycznych czy religijnych. Z piciem sakau związany jest cały rytuał. Choć kava jest powszechna na wyspach zachodniego Pacyfiku, każda z nich przygotowuje napar inaczej. O tym, że nieznajomość zwyczajów może zaszkodzić, przekonał się niedawno były premier Australii, Michael McCormack. Polityk po przygodzie z piciem sakau trafił do szpitala.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Michael McCormack podczas wizyty na wyspach zachodniego Pacyfiku przekonał się, że uprzejmość może się źle skończyć. Polityk odwiedzał wyspy w ramach międzypartyjnej delegacji, z którą odwiedził Pohnpei, jedną z wysp Mikronezji, gdzie świętowano 35-lecie stosunków dwustronnych z Australią. Z tej okazji gości poczęstowano sakau, wyjątkowo mocnym naparem z korzeni pieprzu metystynowego, który w małych ilościach ma lekkie działanie narkotyczne, uspokajające i obniżające stres i lęki. W dużych może jednak prowadzić do zatruć i wyjątkowo nieprzyjemnych efektów. Na własnej skórze przekonał się o tym właśnie McCormack, który z uprzejmości wypił haustem całą czarkę naparu.
Próbowałem tylko okazać szacunek. Naprawdę poświęciłem się dla drużyny Australii
- przyznał były premier Australii w rozmowie z "The Guardian". Mężczyzna kilka dni wcześniej podczas pobytu w Vanuatu został poczęstowany kavą i pomyślał, że to ten sam napar. Nie spodziewał się jednak, że doświadczenie będzie zgoła inne. Sakau powinno pić się powoli, niewielkimi porcjami. Wypicie porcji naparu jednym potężnym łykiem to wyjątkowo zły pomysł.
Przygoda z sakau nie skończyła się dobrze dla McCormacka.
Przygotowali napar na naszych oczach, wycisnęli sok z tych potężnych korzeni drzew. Miał pieprzny posmak i czułem się w porządku przez jakieś 10 albo 15 minut, ale potem pomyślałem: Och, OK… Spojrzałem na Penny Wong [australijska minister spraw zagranicznych- red.] i bezgłośnie powiedziałem: Nie czuję się dobrze. Oczy aż wyszły mi z orbit. Naprawdę. Potem ktoś podał mi wiadro i, cóż…
- wspomniał polityk. Po chwili spędzonej w towarzystwie wiadra został przewieziony do szpitala, gdzie w spokoju czekał, aż ustąpią negatywne efekty. Ze szpitala pojechał do rezydencji ambasadora Australii. Po tej przygodzie McCormack spał przez 14 godzin.
Nie spałem tak w całej mojej karierze parlamentarnej. Wydaje mi się, że nie spałem tak odkąd byłem nastolatkiem
- przyznał polityk. Przygoda skończyła się dobrze, ale warto pamiętać, by podczas podróży przed rzuceniem się na egzotyczne i lokalne przysmaki czy tradycyjne napoje, upewnić się, jak należy je spożyć, żeby sobie nie zaszkodzić.