Turcja. Mieszkańcy kurortu nie chcą Rosjan. "To miasto jest nasze!"

Mieszkańcy Antalyi w Turcji skarżą się na wzrost cen nieruchomości w kurorcie. Wystosowali petycję, w której apelują o zaprzestanie sprzedaży i wynajmu domów obcokrajowcom. "Cudzoziemcy kupili jeden na trzy domy sprzedawane w Antalyi" - czytamy na stronie Change.org. "To miasto jest nasze! Zadbajmy o tę rajską krainę".

Agencja Reuters donosi o kampanii "Przestań wynajmować i sprzedawać mieszkania obcokrajowcom", którą rozpoczęli mieszkańcy tureckiego kurortu. Petycja została opublikowana na stronie Change.org i jak na razie zdobyła 13 571 głosów poparcia. 

Zobacz wideo W co gra Turcja ws. NATO?

Ceny zaporowe dla mieszkańców

Autorzy petycji piszą, że 25 proc. populacji Antalyi i co czwarta osoba mieszkająca w Konyaalti to obcokrajowcy, którzy zdominowali rynek nieruchomości. Ceny stają się zaporowe dla mieszkańców.

Reuters informuje, że w ciągu 10 miesięcy sprzedano obcokrajowcom 16 779 domów, co stanowi wzrost o 94 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Sprzedaż gwałtownie wzrosła po inwazji Rosji na Ukrainę.

Rosjanie wyprzedzili Irańczyków, którzy do tej pory słynęli z inwestowania na rynku tureckim. Obywatele Federacji Rosyjskiej kupili w ciągu pierwszych 10 miesięcy 11 334 nieruchomości, czyli jedną piątą wszystkich zakupów zagranicznych. Warto dodać, że ci, którzy wydadzą 400 tys. dolarów lub więcej mogą ubiegać się o obywatelstwo tureckie.

27-letni Mert Aslan popiera kampanię i złożył pod nią podpis. Powiedział reporterowi Reutersa, że cena mieszkania, które jego rodzina planowała kupić, skoczyła z 475 tys. lirów do 3,5 miliona lirów. - Należy wprowadzić rozporządzenie w sprawie mieszkalnictwa – powiedział. - Napływ Rosjan i Ukraińców stawia nas w trudnej sytuacji. Mówienie o tym, że ich przybycie stanowi ożywienie gospodarcze jest, moim zdaniem, manipulacją.

Ceny wzrosły o niemal 400 proc.

Autorzy petycji piszą, że "cudzoziemcy kupili jeden na trzy domy sprzedawane w Antalyi". Podkreślają, że sprzedaż mieszkań dla obcokrajowców w Antalyi jest większa niż w Stambule, a czynsze mieszkań w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosły o 395 proc.

40-letnia Rosjanka, Andżelika, która po wybuchu wojny w Ukrainie, przeniosła się do Antalyi, powiedziała Reutersowi, że za wynajem mieszkania płaci miesięcznie ok. 16 tys. lirów (859 dolarów) za swoje mieszkanie. Zauważyła, że jeszcze kilka miesięcy temu właściciel żądał za nie o wiele mniej (5 tys. - 6 tys. lirów). - Nie przyjechaliśmy tu dla przyjemności, musieliśmy tu przyjechać, zostawiając za sobą nasze życie i domy - dodała Rosjanka.

Sposób na zachodnie sankcje 

Polityka Turcji wobec Rosji jest niekonsekwentna. Z jednej strony Ankara skrytykowała inwazję Moskwy na Ukrainę, ale z drugiej strony sprzeciwia się sankcjom nałożonym na Rosję. Nie zamknęła też przestrzeni powietrznej wzorem innych państw i wciąż odbywają się do Federacji Rosyjskiej regularne loty.

Przedstawiciele agencji nieruchomości uważają, że Rosjanie inwestują w nieruchomości w Turcji, aby uchronić swoje pieniądze przed zachodnimi sankcjami.

"Przestań wynajmować/sprzedawać mieszkania obcokrajowcom. Pozwól im gościć w naszych hotelach, hostelach czy ośrodkach wypoczynkowych. To miasto jest nasze! Nie traćmy miasta, w którym wszyscy chcemy mieszkać. Zadbajmy o tę rajską krainę!" - apelują mieszkańcy.

Źródła: Agencja Reutera / tourism.today.net 

Więcej o: