Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Kangur leżał i się nie ruszał. Shakila chciała podejść i go pogłaskać, nie zdając sobie sprawy, że może być niebezpieczny. Kiedy się zbliżyła, zwierzę ją zaatakowało - opowiadała przyjaciółka kobiety, która była świadkiem całego zdarzenia. Sprawę opisał brytyjski "Daily Mail".
Kobieta niepostrzeżenie zbliżyła się do dzikiego zwierzęcia, starając się nie wydawać przy tym żadnych dźwięków. Na nagraniu widzimy, jak turystka pochyla się w kierunku kangura, który stoi zwrócony do niej tyłem. W pewnym momencie obraca się i gwałtownie rusza w jej kierunku. Spanikowana Shakila rzuca się do ucieczki, jednak po chwili potyka się na trawie i upada. Na szczęście zwierzę szybko straciło zainteresowanie i pobiegło w innym kierunku. "Ludzie chyba wciąż nie potrafią zrozumieć, że nie można tak po prostu głaskać dzikich zwierząt - nawet dzikich kotów!" - skomentował jeden z internautów na Twitterze. Shakila nie odniosła żadnych obrażeń - niektórzy nie mieli jednak tyle szczęścia.
Departament Środowiska Queensland ostrzega: kangury to nie maskotki, tylko dzikie, potężne i silne zwierzęta. Należy do nich podchodzić z ostrożnością i traktować je z szacunkiem. Choć przeważnie nie atakują ludzi, w chwili zaburzonego poczucia bezpieczeństwa mogą to zrobić. Do tak tragicznego incydentu doszło kilka miesięcy temu w Australii Zachodniej. Wówczas 77-letni mężczyzna zginął po ataku dzikiego kangura, który był trzymany jako zwierzę domowe. Rannego z poważnymi obrażeniami znalazł jego krewny. Jak poinformował "The Guardian", dzikie zwierzę stanowiło zagrożenie dla ratowników medycznych, którzy próbowali uratować mężczyznę. Niestety się nie udało, 77-latek zmarł na miejscu, a funkcjonariusze byli zmuszeni do zastrzelenia torbacza.
Źródła: Daily Mail, The Guardian