Obostrzenia w Europie praktycznie wszędzie zostały już zniesione, a podróżni nie muszą przejmować się testami, certyfikatami szczepień i noszeniem maseczek. Jednak liczba zachorowań znów powoli rośnie, a władze niektórych krajów nie chcą powtórzyć dramatycznej sytuacji ze szczytu pandemii. Wśród nich znalazła się m.in. Hiszpania.
Pod koniec października rząd Hiszpanii poinformował, że zakrywanie ust i nosa w autobusach, metrze, pociągach, samolotach czy taksówkach będzie obowiązkowe przynajmniej do marca 2023 roku. O fakcie tym przypomniała także stewardesa Ryanaira mieszkająca na Majorce - Martyna Tchórz.
W Hiszpanii nadal obowiązują maseczki w transporcie publicznym. Zatem w transporcie publicznym, w tym także na pokładzie samolotu do Hiszpanii trzeba zasłaniać usta i nos
- powiedziała kobieta cytowana przez onet.pl.
Stewardesa przyznała, że obowiązek noszenia maseczek jest respektowany na miejscu. Mieszkańcy są do niego przyzwyczajeni, a kierowcy nie przymykają oka na pasażerów z odkrytymi ustami i nosem.
Kilka dni temu chciałam wsiąść do autobusu. Kierowca widział, że szukam maseczki w torbie. Zaczął krzyczeć i pytać, czy wsiadać, więc wsiadłam bez. W tym momencie wyprosił mnie z autobusu. Nie interesowało go, że ją zaraz założę
- opowiadała Martyna Tchórz.
Za nieprzestrzeganie obowiązku noszenia maseczki w Hiszpanii grozi mandat w wysokości do 100 euro.
Hiszpania nie jest jedynym europejskim krajem, który wymaga zakrywania ust i nosa. Podobne zasady obowiązują także w Niemczech. Do kwietnia 2023 roku maseczki trzeba nosić w pociągach dalekobieżnych na terenie całego kraju, ale np. nie w samolotach. O tym obowiązku w transporcie lokalnym mogą decydować poszczególne landy - przykładowo takiego wymogu nie ma w Bawarii czy Saksonii-Anhalt.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.