Bolzano - stolica Po³udniowego Tyrolu. Najlepsze miasto do ¿ycia we W³oszech

¯yje siê tutaj najlepiej w ca³ych W³oszech. Od lat Bolzano / Bozen - stolica Po³udniowego Tyrolu wygrywa w rankingu Benvivere in Italia, który bierze pod uwagê 77 wska¼ników w 10 dziedzinach. W tym mie¶cie na ulicach rozbrzmiewaj± jêzyki w³oski i niemiecki, wprowadzono tu podwójne nazewnictwo, a w architekturze widaæ wp³ywy tych dwóch kultur. Witajcie w mie¶cie, w którym tradycja i nowoczesno¶æ przenikaj± siê w harmonijny sposób.

Bolzano / Bozen chwalą turyści, doceniają mieszkańcy za jakość życia. Pokazuje to ranking Benvivere in Italia 2022, w którym liderem zostało to 100-tysięczne miasto. Bolzańczycy chwalą bezpieczeństwo, środowisko, pracę, ale najbardziej doceniają autonomię. Moi rozmówcy, z łatwością przechodzący z włoskiego na niemiecki, a następnie z niemieckiego na angielski, mówią, że są Południowymi Tyrolczykami i są z tego dumni. I tak też mówi nasz przewodnik, Oswald Plangger.

Autonomia - ważna rzecz 

Zresztą o tę autonomię długo walczyli, a nawet radykalna organizacja (Komisja Wyzwolenia Południowego Tyrolu – tzw. BAS) organizowała zamachy bombowe. Do historii przeszła szczególnie "noc pożarów". W czerwcu 1961 roku wysadzono 37 masztów linii wysokiego napięcia, aby uniemożliwić produkcję przemysłową. 94 osoby z organizacji BAS stanęły przed sądem i zostały skazane. Oczy całego świata zwróciły się na region, który tak walczył o oderwanie od prowincji Trentino.

W negocjacje włączyła się Organizacja Narodów Zjednoczonych, politycy włoscy, austriaccy i przedstawiciele regionu. Po ośmiu latach Południowi Tyrolczycy mogli otworzyć szampana. W 1969 roku przyznano całemu regionowi autonomię. W kolejnych dziesięcioleciach do szkół wrócił język niemiecki i stał się drugim językiem urzędowym. Wprowadzono dwujęzyczne nazwy miejscowości. Region może także stanowić swoje własne prawo.

To ważna zmiana, ponieważ, gdy po I wojnie światowej region trafił do Włoch, Mussolini i jego urzędnicy piętnowali używanie języka niemieckiego, zakazali używania go w szkołach i prowadzili italianizację Bolzano. Trzeba jednak pamiętać, że przez ponad pięć wieków Południowy Tyrol należał do Austrii, nic więc dziwnego, że posługiwano się tym językiem.

Pomnik ZwycięstwaPomnik Zwycięstwa Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Jednocześnie Benito Mussolini sprowadził do Bolzano kilka tysięcy robotników i po drugiej stronie rzeki wybudował Nouvo Bolzano, czyli Nowe Bolzano. Wokół miasta powstała strefa gospodarcza. Rozpoczęto też akcję przesiedleńczą z niemal każdego zakątka Włoch. O tych czasach przypomina łuk triumfalny - Pomnik Zwycięstwa (Monumento alla Vittoria) zaprojektowany przez Marcello Piacentiniego, który znajduje się na Placu Zwycięstwa (Piazza della Vittoria). To brama do nowej dzielnicy.

Z winnicy powstał salon miasta 

Idziemy na Plac Walthera. – To najbardziej rozpoznawalne i reprezentatywne miejsce Bolzano. Kto by pomyślał, że jeszcze w XVIII wieku w tym miejscu była winnica, która ciągnęła się na obrzeżach miasta. To król bawarski Maksymilian postanowił przekształcić ją w plac, który wkrótce został nazwany na cześć niemieckiego poety Walthera von der Vogelweide – opowiada Elisabeth Tocca, nasza przewodniczka.

Ten zdolny twórca, którego talent porównywano nawet do Goethego, urodził się w Południowym Tyrolu niedaleko Bolzano. Postanowiono więc go uhonorować, wznosząc marmurową statuę.

Plac WaltheraPlac Walthera Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

O tym, jak jej się udało przetrwać zawieruchę wojenną, zdania są podzielone. - Przyjęło się przekonanie, że przyczynił się do tego, całkiem przypadkiem, Mussolini. W 1935 roku kazał zdemontować statuę i przenieść ją na mniej znaczący plac w Bolzano. Wcale nie myślał o ochronie zabytku, a raczej uznał, że salon miasta zasługuje na bardziej reprezentatywną postać. I w ten sposób figura poety się zachowała. W 1985 roku Walther von der Vogelweide wrócił na swoje miejsce - wyjaśnia Elisabeth.

Teraz w tym miejscu odbywa się jeden z najpiękniejszych jarmarków bożonarodzeniowych we Włoszech.

Plac WaltheraPlac Walthera Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Krzyknijmy "Tandaradei!"

I to właśnie tutaj, na tym placu, znalazłam nawiązanie do "Krzyżaków". Dlaczego? Walther von der Vogelweide żył w średniowieczu, był wędrownym rycerzem-minstrelem, jego patronami byli m.in. cesarzowie Fryderyk II Hohenstauf czy Otton IV. To po jego twórczość sięgnął Aleksander Ford, ekranizując powieść Henryka Sienkiewicza. Gdy polscy rycerze zagrzewali się do boju "Bogurodzicą", krzyżaccy do walki szli z okrzykiem "Tandaradei!" z pieśni "Unter den Linden". Co ciekawe, jak wskazuje Sebastian Bachmura to utwór liryczny, miłosny. Jednak polski reżyser wyobraził sobie, że to właśnie te słowa towarzyszyły niemieckim wojownikom w bitwie pod Grunwaldem.

Cenne zabytki 

Nieopodal pomnika dumnie prezentuje się Duomo di Bolzano, czyli Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z początku XVI wieku. Z daleka dostrzec można 65-metrową dzwonnicę, a z bliska na fasadzie postacie winiarzy. Nie bez przyczyny umieszczono ich w tym miejscu, ponieważ niegdyś przy drzwiach katedry po Wielkanocy sprzedawano tutaj wino.

Jeden z fresków w Kościele DominikanówJeden z fresków w Kościele Dominikanów Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Zaglądamy jeszcze do Kościoła Dominikanów (Chiesa dei Domenicani). A w nim naszą uwagę przyciąga kaplica Cappella di San Giovanni z XIV wieku. Można tu podziwiać oryginalne freski ze szkoły Giotta poruszające motyw śmierci, ponieważ w kaplicy odbywały się pogrzeby. To najlepiej zachowane malowidła naścienne w Bolzano.

Człowiek z lodu 

Teraz czas na spotkanie z najstarszym człowiekiem na ziemi – człowiekiem z lodu. To Ötzi, którego w 1991 roku na pograniczu austriacko-włoskim znalazło dwóch turystów. Okazało się, że żył 3300 lat p.n.e. Wiadomo, że miał ok. 45 lat. To dobry wiek, biorąc pod uwagę długość życia 5300 lat temu. Poza tym był raczej średniego wzrostu, mierzył 160 cm, ważył ok. 50 kg, a jego ciało pokryte było ponad 60 tatuażami, które wykonywał najpewniej w celach terapeutycznych. Wiadomo, że Iceman cierpiał na boreliozę, zwyrodnienie stawów, prawdopodobnie nie tolerował laktozy. Naukowcy wiedzą, że jego ostatnim posiłkiem było mięso kozy.

ÖtziÖtzi Zigres / shutterstock

Jego wierzchnie ubranie stanowił płaszcz ze skór zwierząt, które zdołał upolować: niedźwiedzia, kozy czy jelenia. Buty zaś miał lekkie, plecione z traw i łyka, jego wyposażenie zaś stanowił plecak, torba z kory brzozowej, kołczan z 14 strzałami, łuk, nóż z krzemienia i topór z miedzianym ostrzem.

Warunki jak w lodowcu

Po sporach, do którego kraju należy Iceman, umieszczono go w specjalnie zaprojektowanym pomieszczeniu w Muzeum Archeologii Południowego Tyrolu w Bolzano (Südtiroler Archäologiemuseum). Wieje tu chłodem, ale dla człowieka lodu takie warunki są idealne, przecież takie panują na lodowcu. Jego ciało przechowywane jest w temperaturze minus 6 st. C, a wilgotność wynosi 99 proc. Można do niego zajrzeć przez niewielkie okienko. Spór zaś wynikał z faktu, że Ötziego znaleziono tuż przy austriackiej granicy. To, że możemy go odwiedzać na terenie Włoch, rozwiewa wątpliwości na czyjej ziemi został odnaleziony.

Naukowcy mówią, że jest to jedna z najlepiej przebadanych osób na świecie. Jednak okoliczności jego śmierci pozostają niejasne. Najpierw sądzono, że zginął w wypadku w górach. Zdjęcia rentgenowskie wykonane w 2001 roku rzucają nowe światło, na to jak wyglądały jego ostatnie chwile. Wiele wskazuje na to, że został zamordowany. W jego lewym ramieniu znaleziono krzemienny grot strzały, a na plecach 2-centymetrową ranę wlotową. Strzała przecięła tętnicę podobojczykową, sprawiając, że Ötzi wykrwawił się na śmierć w ciągu kilku minut. Poza tym doznał poważnego urazu głowy, a na prawej ręce miał głęboką ranę.

Badacze nie mają wątpliwości, że Iceman został zamordowany. Dowody wskazują, że był ścigany przez jednego lub kilku napastników. Nadal zagadką pozostaje, dlaczego musiał zginąć? Jaki motyw się za tym kryje? Zemsta, zazdrość a może hierarchia? Dlaczego napastnik nie połasił się na jego ekwipunek? Sam miedziany topór musiał mieć przecież ogromną wartość. A może celem mordercy było coś innego, o czym nie wiemy? Piętrzą się pytania i wątpliwości.

Budynek, w którym znajduje się Muzeum Archeologii Południowego Tyrolu w BolzanoBudynek, w którym znajduje się Muzeum Archeologii Południowego Tyrolu w Bolzano lonndubh / shutterstock

Wiadomo, że nawet po śmierci "senior" doprowadza do konfliktów. Najpierw, jak wspominaliśmy, rozgorzał spór pomiędzy rządami o to, na czyjej ziemi oddał tchnienie, a później znalazca Ötziego poczuł się obrażony do żywego. Ponoć Helmuta Simona i jego żonę Erikę ubodło zachowanie pracowników muzeum. Gdy małżeństwo chciało zajrzeć do "swojej mumii" i wejść na teren placówki, poproszono ich o kupno biletu. Nie takiego przywitania się spodziewali. Co więcej uważali, że należy im się nagroda pieniężna za to, że ich odkrycie przyczyniło się do promocji turystycznej Bolzano. Simon skierował sprawę do sądu, po czym proces wygrał. Krótko jednak mógł cieszyć się sukcesem, ponieważ wkrótce jego ciało znaleziono w pobliżu miejsca znalezienia człowieka lodu.

Nie jest to jedyne muzeum warte odwiedzenia. Z okolic Bolzano pochodzi słynny włoski himalaista Reinhold Messner. Nic więc dziwnego, że to właśnie tutaj stworzył górskie muzeum. Główna siedziba Messner Mountain Museum znajduje się w zamku Sigmundskron (Castel Firmiano) w Bolzano. W mieście warto zajrzeć także do muzeum sztuki współczesnej Museion, które zachwyca nowoczesnym designem.

MuseionMuseion Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

300-metrowe arkady

Idziemy dalej. Zaglądamy na starówkę, której klimat tworzą 300-metrowe podcienia przy Via dei Portici – głównej ulicy handlowej miasta – na której przez wieki toczyła się wymiana handlowa pomiędzy Włochami i Niemcami. Teraz jest sercem tętniącego życiem, nowoczesnego miasta, w którym tradycja i nowoczesność przenikają się w harmonijny sposób. Dzisiaj znajdują się tutaj markowe butiki i drogerie. W tym miejscu widać też jak mieszają się różne kultury. Widać tu włoskie arkady i tyrolskie akcenty w postaci wieżyczek na kamienicach.

Via dei PorticiVia dei Portici Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Via dei Portici przechodzimy na Piazza delle Erbe – to tutaj (za wyjątkiem sobotniego popołudnia i niedzieli) odbywa się targ warzyw, owoców oraz lokalnych produktów. A w jednym z budynków, w którym niegdyś mieścił się hotel "Al Sole" nocowali tacy znamienici goście, jak: Goethe, Herder czy cesarz Józef II (w latach 1783-1790). Dziś przypomina o tym tablica.

Przejście pomiędzy uliczkamiPrzejście pomiędzy uliczkami Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Piazza delle ErbePiazza delle Erbe Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Specjalność miasta

W Bolzano przenikanie kultury śródziemnomorskiej z alpejską jest również widoczne w kuchni, a mieszkańcy zdradzają włoskie zamiłowanie do dobrego jedzenia. Nic więc dziwnego, że w Południowym Tyrolu wiele restauracji może pochwalić się gwiazdkami Michelin. 

Siadamy w jednej z urokliwych kawiarni i zamawiamy wino. Czerwone, Lagrein. Z niego słynie ten region. Wszak usytuowanie Bolzano w dolinie i ciepłe południowe wiatry sprzyjają uprawie winorośli i produkcji wina. – Kiedyś o Bolzano mówiono, że jest miastem na winie – śmieje się Oswald Plangger, choć wcale nie żartuje.

– Mówiłam wam, że centrum Bolzano zostało przekształcone z winnicy. Można więc powiedzieć, że powstało na winie. W podziemiach budynków powstało wiele piwniczek, w których przechowywano ten cenny napitek, który już w XIV wieku był uznany za specjalność naszego miasta – opowiada Elisabeth Tocca.

– Wznieśmy więc kielichy za dobre życie i świetny wypoczynek w Bolzano, a jutro ruszamy na stok! Przygotujcie się! – wznosi toast Oswald.

Relaks mieszkańcówRelaks mieszkańców Urszula Abucewicz / Gazeta.pl

Przyznam, że ja najchętniej wzorem niektórych mieszkańców rozłożyłabym się na trawie nieopodal rzeki i wgapiałabym się w widoki, bo okalające miasto szczyty Dolomitów potrafią zachwycić, ale i onieśmielić.  

Wiêcej o: