Większość linii lotniczych zezwala pasażerom na wnoszenie na pokład sprzętu sportowego czy akcesoriów. Warunkiem do umieszczenia go w bagażu podręcznym jest oczywiście wielkość i odpowiednie wymiary. Od tej reguły istnieje jednak jeden wyjątek. Na pokład nie wejdziemy z… piłeczkami do ping-ponga. Dlaczego?
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Odpowiedź na to pytanie podaje portal simpleflying.com. Jednym z powodów jest oczywiście obawa o przemyt. Piłeczki do ping-ponga są puste w środku, co często jest wykorzystywane przez przemytników. Przewożony w bagażu podręcznym czy rejestrowanym zapas piłek może więc trafić do ponownej i dokładniejszej kontroli, szczególnie gdy ochrona lotniska nie będzie mieć pewności co do zawartości piłeczek i istnieje ryzyko zagrożenia bezpieczeństwa. To jednak nie najważniejsza przyczyna.
Powód jest banalny. Piłeczki do tenisa stołowego najczęściej są wykonane z celuloidu. To tworzywo sztuczne, z którego produkowano przed laty taśmy filmowe fotograficzne czy zabawki. Celuloid, a właściwie wchodząca w jego skład nitroceluloza, należy to substancji łatwopalnych. Wystarczy przyłożyć do piłeczki pingpongowej zapalniczkę, by ta momentalnie zajęła się ogniem. W połączeniu z ubraniami czy książkami, które często znajdują się w bagażach wnoszonych na pokład, może więc stanowić poważne zagrożenie bezpieczeństwa i doprowadzić do wybuchu pożaru w samolocie. Choć dziś celuloid w produkcji piłek do tenisa stołowego zastępowany jest plastikiem, zakaz wciąż obowiązuje.
Niektóre linie lotnicze zezwalają na przewóz piłek do ping-ponga w bagażu rejestrowanym. Jeśli zamierzasz przewieźć je w samolocie, przed pakowaniem sprawdź, czy znajdują się na liście dozwolonych przedmiotów.