Chociaż pomysł budowy stacji narciarskiej na Galicowej Grapie nie jest nowością, to dopiero teraz zaczyna nabierać realnych kształtów. Na początku grudnia przedstawiciele Polskich Kolei Linowych (PKL) spotkali się z wójtem gminy Poronin oraz właścicielami terenów, na których projekt miałby zostać zrealizowany.
Podczas spotkania dyskutowano na temat przyszłości inwestycji, której temat od wielu lat pojawiał się wśród mieszkańców Podhala i miłośników sportów zimowych. Początkowo pomysł ten chciał zrealizować Andrzej Bielawa ze spółki 4SKI. Zabiegał o źródła finansowania, pozyskiwał pozwolenia na budowę, a także rozmawiał z właścicielami terenów. Jednak wszystko spełzło na niczym, po tym, jak spółka nie otrzymała kredytu. Teraz do akcji wkraczają Polskie Koleje Linowe.
Jak przyznał prezes PKL, Daniel Pitrus, realizacja inwestycji miałaby rozpocząć się od razu po uzyskaniu wszystkich niezbędnych zgód od właścicieli tamtejszych ziem. Duże nadzieje wyraża także gmina Poronin.
Jako gmina jesteśmy przygotowani w pełnym zakresie. Są plany miejscowe, część z nich już przyjęliśmy. Trwa procedura przygotowania kolejnych. Bardzo nam zależy na tym, żeby Poronin wreszcie naprawdę zaczął się mocno, szybko i dynamicznie rozwijać
- mówiła na spotkaniu wójt Anita Żegleń.
Pomysł na wykorzystanie poronińskiego szczytu nie pojawił się znikąd. Od połowy lat 70. działał tutaj wyciąg, jednak został zamknięty w latach 80. Teraz pojawia się okazja na przywrócenie świetności tego miejsca.
Zgodnie z planami na północno-zachodnim zboczu ma powstać stacja narciarska dla rodzin z dziećmi oraz średniozaawansowanych narciarzy. Inwestycja mogłaby stać się miejscem całorocznej turystyki, a jej znakomita lokalizacja daje możliwości późniejszej rozbudowy. Planowany termin zakończenia budowy stacji przewiduje się na zimę 2024 roku.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl