W poniedziałek, 5 grudnia w godzinach popołudniowych w hiszpańskiej Marbelli doszło do załamania pogodowego. Niebo pokryły ciemne chmury, a silny wiatr w porywach do 300 km/h zaczął siać zniszczenie na ulicach kurortu. Co ciekawe, całe zdarzenie trwało zaledwie minutę.
Silny wiatr spowodował liczne zniszczenia na ulicach Marbelli. Drzewa obalały się wraz z korzeniami, uszkadzając kilka samochodów osobowych. Żywioł łamał gałęzie, uszkadzał wiaty przystankowe, a także przewracał zaparkowane motocykle i kontenery. Właściciele barów patrzyli z przerażeniem, jak stoły i krzesła zaczynają latać w powietrzu.
To było przerażające. Zobaczyłam, jak kilka drzew upada w ciągu kilku sekund i myślałam, że zaraz padnę z nóg
- mówiła właścicielka kiosku, Marcela Romero cytowana przez "Daily Mail".
Jednym z najbardziej dotkniętych miejsc był szpital Costa del Sol na obrzeżach miasta. Torando spowodowało wiele zniszczeń w budynku, m.in. wybijając szyby czy odrywając z sufitu płytę izolacyjną. Ta z kolei zraniła w głowę pracownika szpitala, który potrzebował pomocy medycznej.
Ratusz w Marbelli poinformował, że zmobilizował około 100 osób i 30 pojazdów w celu przywrócenia miasta normalności.
Marabella to popularny kurort położony w Andaluzji, na wybrzeżu Costa del Sol, będący synonimem luksusu i prestiżu. Na wakacje chętnie tu przyjeżdżali m.in. bogaci Rosjanie, którzy chcieli zaznać błogiego wypoczynku w ekskluzywnych rezydencjach nad morzem. Niektóre posiadłości są tu warte nawet 100 mln złotych.
Miasto zapewnia też wiele atrakcji. Oprócz wylegiwania się na plaży turyści mogą tu spróbować swoich sił w sportach wodnych, wybrać się do portu jachtowego Puerto Banus lub Muzeum Bonsai - z drzewami liczącymi nawet 400 lat.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl