Podróżowanie samolotem to dla wielu ogromny stres ze względu na surowe przepisy, do których należy się stosować. Na stronach internetowych, a także na lotniskach pasażerowie mogą znaleźć informacje na temat przedmiotów zabronionych w bagażach. Niektórzy jednak za nic mają zasady i wykazują się niemałą kreatywnością. Niedawno pracownicy amerykańskiej Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) byli w niemałym szoku podczas prześwietlania jednego z plecaków.
We wtorek, 6 grudnia pracownicy TSA poinformowali o zdarzeniu, do którego doszło na regionalnym lotnisku Dane County w Madison w stanie Wisconsin. Podczas prześwietlania jednego z bagaży promienie rentgenowskie wykryły pasażera na gapę.
Pies został przypadkowo wysłany na prześwietlenie na lotnisku Dane County w tym tygodniu. Jeśli podróżujesz ze zwierzęciem, powiadom linie lotnicze i zapoznaj się z ich zasadami. W punkcie kontrolnym wyjmij zwierzaka z torby i wyślij wszystkie przedmioty, w tym pusty transporter, do sprawdzenia
- poinformowała Administracja Bezpieczeństwa Transportu na Twitterze.
W kolejnym poście pracownicy zwrócili uwagę na prawidłowy transport zwierząt na lotniskach - na nagraniu widzimy mężczyznę podróżującego z kotem. Pasażer zostawił transporter na taśmie, a następnie przeszedł przez bramki z pupilem na ręku. Autorzy dodali, że jeżeli obawiamy się, że zwierzę będzie chciało uciec, powinniśmy poinformować o tym obsługę. Na miejscu mogą być dostępne alternatywne opcje sprawdzenia bagażu.
Pod zdjęciem opublikowanym przez TSA wybuchła burza w komentarzach. Użytkownicy byli oburzeni, że funkcjonariusze nie zamieścili żadnej informacji o stanie zwierzęcia. Zdaniem niektórych pies powinien zostać odebrany właścicielowi.
Chcę tylko wiedzieć, czy z psem wszystko w porządku. Uważam za niepokojące, że nie wspomniano o jego stanie
- możemy przeczytać pod postem.
Zwierzę należy odebrać właścicielowi. To z pewnością nie jest przypadek! Pies może mieć problemy z oddychaniem w tym plecaku. To okrucieństwo wobec zwierząt, a właściciel powinien siedzieć w więzieniu
- zwróciła uwagę internautka.
Rzeczniczka TSA Jessica Mayle skomentowała incydent w rozmowie z dziennikiem "USA Today". Potwierdziła, że pies był mieszanką chihuahua oraz jamnika i przyznała, że był nieco płochliwy, jednak nic mu nie dolegało. Wspomniała również, że pasażer był "nieświadomy" zasad podróżowania ze zwierzętami.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl