Kazał jej wsiąść do samolotu i podczas lotu otworzyć drzwi awaryjne. Kto? Jezus!

Strachu najedli się pasażerowie lecący z Houston w Teksasie do Columbus w Ohio. Podczas lotu kobieta próbowała otworzyć drzwi awaryjne samolotu, a podróżnego, który próbował ją powstrzymać - ugryzła. Kapitan podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu.

Do incydentu doszło na pokładzie samolotu Southwest Airlines. Jak relacjonowały amerykańskie media, 34-latka zachowywała się nietypowo. Najpierw podeszła do stewardesy i zapytała, czy mogłaby wyjrzeć przez okno znajdujące się przy siedzeniu dla personelu pokładowego. Negatywna odpowiedź nie powstrzymała jej do zrealizowania swojego planu, przepchała się do pożądanego przez siebie miejsca, a następnie zainteresowały ją awaryjne drzwi samolotu.

Zobacz wideo Kiedy przysługuje nam zwrot kosztów, a kiedy odszkodowanie od przewoźnika? Ekspertka wyjaśnia

Gdy maszyna znajdowała się na wysokości przelotowej (ok. 1100 metrów), kobieta próbowała je otworzyć, szarpała za klamkę i zachowywała się nieobliczalnie. Gdy inny pasażer próbował interweniować, 34-latka ugryzła go w udo. Jak relacjonowały amerykańskie media, kobieta miała krzyczeć: "Jezus kazał mi lecieć do Ohio, Jezus kazał mi otworzyć drzwi". Ostatecznie nadpobudliwa podróżna została powstrzymana, obezwładniona, a kapitan podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu w Little Rock.

Po incydencie ze sprawczynią zamieszania skontaktowały się amerykańskie media. Na pytanie, dlaczego tak się zachowała, miała tłumaczyć, że dawno nie latała. – Bardzo się denerwowałam. Normalnie nie zrobiłabym takich rzeczy – stwierdziła.

Stewardesa wyssana przez otwór

Co jakiś czas media informują, że pasażerowie próbują otworzyć drzwi awaryjne w czasie lotu. Z pewnością wielu podróżujących samolotami zastanawiało się kiedyś, co by się stało, gdyby otworzyli wyjście awaryjne podczas lotu. Bazując na wiedzy filmowej, można przypuszczać, że doprowadziłoby to do wyssania pasażerów i eksplozji samolotu.

Rzeczywiście, zdarzały się przypadki tzw. nagłej (nazywanej też wybuchową czy eksplozywną) dekompresji. Do najbardziej znanych należy katastrofa lotu Aloha Airlines 243. Kiedy samolot znajdował się na wysokości 24 tysięcy stóp, czyli około 7300 metrów, w wyniku niewielkiego pęknięcia w kadłubie doszło do gwałtownego obniżenia ciśnienia w kabinie. Doprowadziło to do oderwania się części poszycia z górnej części kadłuba. Jedna ze stewardes, która akurat stała w przejściu, została wyssana przez otwór. Pilot w ciągu kilkunastu minut zdołał jednak awaryjnie wylądować, unikając kolejnych ofiar.

Pilot wyjaśnia

Na szczęście okazuje się, że nie ma możliwości, aby z powodu otwarcia drzwi awaryjnych przez pasażera, który chce zaczerpnąć świeżego powietrza, doszło do takiego zdarzenia. Patrick Smith, pilot i autor książki "Pilot ci tego nie powie", wyjaśnia, że na wysokości przelotowej otwarcie drzwi jest fizycznie niemożliwe. "Nie pozwala na to różnica ciśnień pomiędzy wnętrzem kabiny a przestrzenią zewnętrzną" – czytamy w książce.

A co w sytuacji, kiedy samolot znajduje się na niższej wysokości, a ciśnienie w kabinie zostaje zmniejszone? Smith wyjaśnia, że nadal jest to zbyt trudne dla człowieka. "Drzwi zabezpieczone są wieloma elektrycznymi lub mechanicznymi zamkami. Potrzebowalibyśmy co najmniej lewarka hydraulicznego, a przepisy bezpieczeństwa na lotnisku nie pozwalają na wniesienie go".

Inaczej jest w przypadku personelu wojskowego i spadochroniarzy. Mogą oni swobodnie wyskakiwać z samolotu, ponieważ tego typu maszyny nie znajdują się pod ciśnieniem.

Źródła: click2houston.com / "Pilot ci tego nie powie"

Więcej o: