Okres świąteczny to dla branży lotniczej niezwykle gorący moment. Pasażerowie tłumnie wracają do rodzin, by spędzić Boże Narodzenie w gronie bliskich, inni z kolei korzystają w okazji i spełniają w tym czasie marzenia podróżnicze. Podobny chaos ma miejsce w sezonie letnim. Przekonały się o tym linie lotnicze, które musiały radzić sobie z tłumami na lotniskach, brakami w personelu i tysiącami odwołanych lotów. Teraz związki zawodowe nie chcą, by sytuacja się powtórzyła.
Kartki w kalendarzu zaczęły wskazywać grudzień, a co za tym idzie, święta zbliżają się wielkimi krokami. Chociaż branża lotnicza przygotowuje się do niezwykle pracowitego okresu, to związki zawodowe straszą strajkami i domagają się podwyżek. Jak donosi portal fly4free.pl, w większości przypadków negocjacje wciąż trwają, jednak jeden z przewoźników już ogłosił odwołanie lotów.
Chodzi o portugalską linię lotniczą TAP, która nie osiągnęła porozumienia ze związkowcami i zapowiedziała, że odwoła 360 rejsów w dniach 8 i 9 grudnia. Sytuacja odbije się na około 50 tys. pasażerach, a straty szacuje się na 8,3 miliona euro.
Jak się okazuje, sytuacja nie wygląda ciekawie także w przypadku popularnej taniej linii lotniczej - Ryanair. 21 listopada irlandzki przewoźnik otrzymał list od związku CNE. Wynikało z niego, że istnieje wysokie ryzyko, że pracownicy okażą niezadowolenie, jeśli sytuacja się nie zmieni.
Podobnym rozwiązaniem grożą załogi w Air France. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia ze związkami zawodowymi, pracownicy będą strajkować w najbardziej gorącym okresie - od 22 grudnia 2022 roku do 2 stycznia 2023 roku. Sytuacja wygląda tożsamo we francuskim easyJet.
Po niemal dwóch latach starań, podczas których warunki pracy mocno się pogorszyły z powodu strategicznych błędów w zarządzaniu, easyJet proponuje podwyżki, które nawet nie pokrywają inflacji i pozostaje głuchy na nasze główne prośby
- można przeczytać w komunikacie związków.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.