Do nietypowego zdarzenia doszło w na lotnisku w Turcji. 56-letni mężczyzna, Matt Hodgetts z West Bromwich, miasta położonego w zachodniej części Anglii wracał z do domu z egzotycznego wypoczynku. Kiedy wsiadł do samolotu, okazało się, że podróż ma zakończyć się w na lotnisku Gatwick. Jak to możliwe, że udało mu się dostać na pokład z innym biletem?
Jak czytamy na łamach brytyjskiej prasy, mężczyzna wykupił bilet powrotny do Birmingham, jednak kiedy zajął już miejsce w samolocie, zorientował się, że coś jest nie tak. Lot z Turcji owszem kończył swoją trasę w Anglii, jednak w zupełnie innym mieście. Dopiero kiedy głośno wyraził swoją radość z powrotu do domu, reakcja otoczenia była jednoznaczna.
Nie mogę się doczekać powrotu do Birmingham
- wspomina swoje słowa Matt.
Wszyscy uśmiechnęli się do mnie, a ludzie zaczęli się śmiać i powiedzieli: "Masz na myśli Gatwick?"
- dodaje mężczyzna. W odpowiedzi rzucił tylko krótkie słowa:
Żartujesz.
Matt opowiada całą historię porannemu dziennikowi brytyjskiemu "The Sun". Nadmienia, że początkowo nie mógł w to uwierzyć, że doszło do pomyłki. Jednak reakcja pasażerów była jednoznaczna.
Pomyłki się zdarzają to fakt i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mężczyzna przedstawiał swój bilet hostessie linii lotniczych EasyJet, zanim skierował się na pokład. Nikt nie zwrócił mu uwagi, że podąża w niewłaściwe miejsce. Co więcej, Matt wspomina, że został nawet poproszony o zmianę miejsca, tak aby cała rodzina mogła usiąść obok siebie.
Jak do tego doszło? Z relacji pasażera wynika, że podczas odprawy była jedna grupa podróżujących, która z czasem została rozdzielona podczas kontroli bezpieczeństwa. Wtedy został poproszony przez ochronę o otwarcie bagażu, w którym znajdowała się insulina. Kiedy tylko zamknął walizkę, udał się do bramki, aby przejść na pokład samolotu. Nie zauważył, że wybrał złe wyjście. Przedstawił kartę pokładową i poszedł dalej.
Na szczęście pomyłka zakończyła się pozytywnie. Matt szybko skierował się do obsługi samolotu. Ponownie podstawiono mostek do drzwi boeinga i 56-latek został skierowany do korytarza, przez który dotarł na swój prawidłowy lot.
To było zabawne, ale pomyślałem wtedy "o nie" i nie mogłem uwierzyć, że faktycznie udało mi się wejść do tego samolotu
- wspomina Matt w rozmowie z "The Sun."
Byłem po prostu szczęśliwy, że mój samolot nie wystartował. Tak mi ulżyło
- dodaje.