Dawne Sanatorium Kolejowe dla dzieci chorych na gruźlicę i przewlekłe schorzenia układu oddechowego zostało wybudowane w latach 50. XIX wieku. Placówka działała do 2006 roku, a następnie została zamknięta z powodu zadłużenia oraz braku płynności finansowej. Pacjenci i personel zostali przeniesieni do Szpitala Kardiologicznego w Kowanówku, a stary obiekt zaczął popadać w ruinę.
Obiekt położony jest na ogromnym, 20-hektarowym terenie, otoczony przez zabytkowy park. Chociaż od czasu likwidacji minęło zaledwie kilkanaście lat, budynek jest w opłakanym stanie - na zdjęciach opublikowanych na stronie Odkrywając duszę zapomnianych miejsc na Facebooku, widzimy przede wszystkim nadszarpnięte zębem czasu wnętrza.
Wybite okna, wyrwane parkiety, zniszczone sprzęty, potłuczone płytki - można wymieniać w nieskończoność. Przykładem może być zdjęcie wanny, na naszym zdjęciu jeszcze stała, ale na późniejszych fotografiach - mniej więcej zrobione w połowie maja, wanna jest już przewrócona i częściowo zniszczona
- czytamy w relacji autorów zdjęć.
Jak informuje "Głos Wielkopolski" obiekt w zeszłym roku został sprzedany. Rozpoczęto wtedy prace porządkowe: dach został zabezpieczony, dzięki czemu woda przestała wlewać się do środka. Częściowo oczyszczono również ściany i zerwano parkiety, które częściowo zgniły.
Obiekt wpisany jest ewidencję zabytków i ma swoją określoną funkcję. Przewiduję, że albo będzie tam dom seniora, albo zaaranżujemy przestrzeń do rehabilitacji pocovidowej. Nie mamy pewności, bo trudno przewidzieć, jak rozwinie się pandemia. Będziemy się starali o środki unijne na rewitalizację tego obiektu
- mówił w zeszłym roku w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" prezes zarządu spółki Pro-Reha Invest Marek Helbik.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.