Dolny Śląsk pełen jest niezbadanych obiektów, które z czasem popadają w ruinę. Niektóre z nich posiadają mroczne legendy jak na przykład nawiedzony pałac w Glince. Grupa śmiałków weszła do środka, żeby przekonać się, czy wewnątrz naprawdę straszy.
Grupa Mystery Hunters, zajmująca się eksplorowaniem miejsc, gdzie rzekomo dochodzi do zjawisk paranormalnych, weszła do pałacu w Glince, aby sprawdzić, czy legendy lokalnej społeczności są prawdziwe. Jak relacjonują:
Podczas nocy spędzonej w murach tajemniczego Pałacu Wisielców czuć było ciężką aurę tego miejsca. Tak jakby ktoś cały czas cię obserwował i czaił się za twoimi plecami. Jeden z nas doświadczył tego dobitnie, gdy w pewnym momencie usłyszał coś za swoimi plecami i odwrócił się tak szybko, że upuścił kamerę. Zmysły wyostrzają się w takich miejscach, zwłaszcza w nocy, a wyobraźnia lubi płatać figle.
Budynek otoczony parkiem krajobrazowym powstał w XVIII wieku, a w kolejnych stuleciach przeszedł przebudowę - dobudowano kolejną kondygnację, a następnie - skrzydło i oficynę. W latach 50., 60. i 80. XX wieku był remontowany i przeznaczony na przedszkole, żłobek, mieszkania, biura i stołówkę.
Pałac opustoszał w ostatniej dekadzie minionego wieku i od tego czasu popada w ruinę. Chociaż w 2003 roku rządowa Agencja Nieruchomości Rolnych zawarła umowę z dzierżawcą, to ten nie miał zamiaru realizować poleceń konserwatora zabytków i w rezultacie ustalenia zostały zerwane. Obecnie ANR przymierza się teraz do sprzedaży nieruchomości w formie przetargu nieograniczonego.
Agencja oceniła, że pałac jest w złym stanie technicznym, jednak nie został zrównany z ziemią. Porzucony budynek jest niemal zupełnie pozbawiony stropów, przez co odwiedzającym go grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.