Broken Beach to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc na indonezyjskiej wyspie Nusa Penida. W poniedziałek 21 listopada zjawił się tam także mieszkający w Tomohon w Północnym Sulawesi 27-letni Alvalino Kesanda. Mężczyźnie towarzyszył lokalny przewodnik, który oprowadzał go po najpiękniejszych zakamarkach wyspy. Kesanda postanowił zadbać o wyjątkową pamiątkę z tej wyprawy. Turysta stanął na krawędzi klifu i próbował wykonać efektowne salto. Niestety, jego skok się nie powiódł i mężczyzna spadł z klifu prosto na kamienistą plażę.
Szukasz podobnych treści? Sprawdź Gazeta.pl
Na miejsce od razu wezwano pomoc. Okazało się, że Kesanda przeżył upadek. Co więcej, był przytomny, gdy dotarli do niego pierwsi ratownicy. Przeprowadzenie akcji ratunkowej było jednak niezwykle trudne.
Zespół SAR napotkał przeszkody. Ewakuacja turysty drogą wodną nie mogła zostać przeprowadzona przez duże fale. Z kolei personel, który próbował przedostać się do poszkodowanego drogą lądową, miał trudności z powodu klifów
- tak zespół Basarnas Bali opisał akcję w mediach społecznościowych. W efekcie zdecydowano, że ratownicy zostaną spuszczeni na linach z klifu.
Jeden z przedstawicieli ratowników po całej akcji podzielił się z portalem New York Post swoimi przemyśleniami:
Udzieliliśmy mu pierwszej pomocy, zatamowaliśmy krwawienie. Trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami nóg. Jak on do cholery przeżył, nie wiem.
Alvalin Kesanda miał ogromne szczęście. Nie tylko przeżył upadek z wysokości niemal czterdziestu metrów, ale także nadal był przytomny, gdy udzielano mu pierwszej pomocy. Szef zespołu ratowników, Gede Darmada wyjaśnił, że turysta miał uraz głowy oraz połamane kończyny. Z plaży zniesiono go na noszach, a następnie przetransportowano go do indonezyjskiej kliniki Nusa Medika.