Europejskie jarmarki bożonarodzeniowe nie dla każdego. Ceny zwalają z nóg. "Nie jest tanio"

Jarmarki bożonarodzeniowe ruszyły już w wielu europejskich miastach. Odwiedzający mogą znaleźć na nich rękodzieło, rozgrzewające napoje, a także lokalne przysmaki. Na jakie ceny muszą przygotować się w tym roku? Okazuje się, że nie jest tanio.

Jarmarki bożonarodzeniowe to istny raj dla miłośników świątecznego klimatu. Kolorowe światełka, ozdoby i zapach grzańca skutecznie rozbudzają wyobraźnie i tworzą niezwykłą atmosferę. Barwne stoiska stanęły już m.in. na ulicach Gdańska, Berlina, Salzburga czy Sztokholmu. Czy jest drogo? Odwiedzający muszą zabrać ze sobą sporo gotówki.

Zobacz wideo Cud Podlasia wygląda jak wyspa na Pacyfiku

Jarmark w Sztokholmie. "Nie jest tanio"

Najpopularniejszy jarmark w Sztokholmie odbywa się na Starym Mieście, a jego historia sięga już XIV wieku. W tym roku rozpoczął się w weekend 19-20 listopada i potrwa do ostatniej niedzieli adwentu. Jak prezentują się tegoroczne stoiska? Na szwedzkie ulice wybrała się Sylwia Król, dziennikarka portalu WP, która postanowiła przyjrzeć się tamtejszym cenom. 

Niestety jak w całej Skandynawii, także w Sztokholmie nie jest tanio

- przyznała kobieta w programie "Newsroom WP".

Jak się okazuje, osoby, które chcą wrócić z jarmarku z pamiątką, muszą przyszykować co najmniej 100 koron, czyli około 50 zł. Przykładowo ręcznie robione figurki mikołajów to wydatek z rzędu 120 koron wzwyż, natomiast wyroby z czekolady wyniosą nas 100-200 koron. Sytuacja wygląda lepiej w przypadku popularnego grzanego wina. Z rozgrzewający trunek zapłacimy podobną kwotę jak w Polsce, czyli około 18 zł. 

Jak wyglądają ceny na polskich jarmarkach? 

Gdański Jarmark Bożonarodzeniowy ruszył 18 listopada, a ulice wypełniły liczne atrakcje oraz kolorowe stoiska. Na miejsce wybrała się dziennikarka Gazeta.pl - Urszula Abucewicz. 

Ceny? Potrafią podnieść ciśnienie. A przynajmniej u mnie

- napisała w artykule po wizycie na jarmarku. 

Macie ochotę na golonkę? Musicie przygotować około 45 zł. Karkówka to wydatek z rzędu 35 zł, natomiast porcja kiełbasy wyniesie od 15 do 25 zł. Za kaszankę sprzedawcy życzą sobie 20 zł, a za szaszłyk od 39 do 42 zł. Jeżeli chcecie się nieco rozgrzać podczas spaceru między stoiskami, to również możecie się zaskoczyć. Gorąca czekolada kosztuje nawet 20 zł, a gorąca herbata od 15 do 16 zł. Ile zapłacimy za popularnego grzańca? W tym roku to wydatek od 14 do 16 zł. 

Na pytanie naszej dziennikarki o podniesienie cen, jedna ze sprzedawczyń przyznała, że zrobili to symbolicznie. 

O jeden, dwa złote. Nie więcej

- zapewniła.

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: