Hallgrimur ma ogromne szczęście, ponieważ zorzę polarną może obserwować niemal na co dzień. Mieszka w Kopavogur niedaleko Reykjaviku w Islandii. - Szaleje wszędzie. Nie trzeba jechać daleko – powiedział "The Sun".
Islandczyk do fotografowania zorzy polarnej wykorzystuje kamerę i statyw. Radzi, aby zdjęcia robić w takich miejscach, gdzie nie ma "zanieczyszczenia" światłem miasta. – Zapomnijcie o lampie błyskowej – radzi.
Tego dnia, gdy wybrał się na "łowy", w zorzy najpierw dominowały zielone i żółte barwy. Po chwili pojawiły się czerwone i niebieskie przebłyski. Po godzinie światła ułożyły się w kształt ptaka z rozpostartymi skrzydłami.
W rozmowie z "The Sun" przyznał, że jego zdjęcia są efektem spontanicznych wypadów "w ciemność". – Obserwowanie zorzy polarnej jest zawsze ekscytujące. Im światła są silniejsze, tym bardziej ekscytujące. Wybrać się więc na taki spacer bez aparatu, to grzech - zauważył.
Zorza polarna to zjawisko świetlne, które obserwowane jest w górnej części atmosfery. Powstaje, gdy do naszej planety docierają wyrzucone wysokoenergetyczne cząstki promieniowania pochodzącego ze Słońca. Muszą być one wychwycone przez pole magnetyczne Ziemi. Zjawisko to obserwowane jest głównie za kołami podbiegunowymi. Może jednak dojść do niego także w innych częściach globu.
Kolor zorzy uzależniony jest od rodzaju docierającego do naszej planety gazu oraz od wysokości, na której zachodzi zjawisko. Na czerwono i na zielono świeci tlen, natomiast azot przybiera kolory purpury i bordo. Zderzenie cząstek z mieszaniną azotu i tlenu daje barwę żółtą. Lżejsze gazy – wodór i hel – świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej.
Zorzę polarną można obserwować m.in. w Szwecji, Norwegii, Finlandii, Islandii, ale zdarza się, że jest widoczna w Polsce.
Niezwykłe zjawiska świetlne na niebie nie tylko zachwycały, ale również były ważnym elementem wierzeń, legend i mitów ludów zamieszkujących odlegle rejony Północy. W kulturze fińskiej zorza nazywana była Lisim Ogniem. Nazwa powstała od magicznego lisa, który miał swoim ogonem zamiatać śnieg do nieba.
Natomiast ludy zamieszkujące Amerykę Północną (Salteausi z Kanady, Kwakiutlowie i Tlingici z Alaski) interpretowały zorzę polarną jako taniec ludzkich dusz. Dla Innuitów znad Jukonu był to taniec zwierzęcych dusz, zwłaszcza jeleni, łosi, fok i białuch, na które polowali. A dla Innuitów z wyspy Nunivak różnobarwne niebo oznaczało, że duchy morsów bawią się ludzką czaszką.
Źródła: Facebook / podroze.se.pl / NASA / "The Sun"