Tajemnicze miejsca mocy - czakram na Wawelu. Dyrekcja zamku robiła wszystko, by zdyskredytować legendę

Tajemnicze miejsca mocy możemy znaleźć w całej Polsce, a przynajmniej tak głoszą legendy. Jedno z nich, nazywane czakramem, ma rzekomo znajdować się na Wawelu. Przed laty władze zamku robiły wszystko, by zdyskredytować niewygodną legendę, a ich najbardziej przewrotne działanie przyniosło rezultat.

Pierwsze pogłoski o czakramie na Wawelu pojawiły się w XX wieku. Miejsce mocy w postaci kamienia miało znajdować się na terenie nieistniejącego już kościoła św. Gereona na Wzgórzu Wawelskim. Według hinduskiego mitu to sam bóg Sziwa  miał rozrzucić w różnych kierunkach świata siedem magicznych kamieni, mających szczególną łączność z jednym z ciał niebieskich. Jedna z wersji mitu głosi, że mają się one znajdować w New Delhi (Księżyc), Mekce (Merkury), Jerozolimie (Słońce), Rzymie (Mars), greckich Delfach (Wenus), czeskim Velehradzie (Saturn) i na Wawelu w Krakowie (Jowisz).

Zobacz wideo Najbardziej nawiedzony i przerażający adres Warszawy - Wilcza 2/4

Czakram - co to takiego? Legendy głoszą, że ma magiczne właściwości

Zwolennicy miejsc mocy twierdzą, że czakramy mają magiczne działanie. Już samo przebywanie w jego pobliżu miałoby uspokajać, zapewniać szczęście w miłości, a nawet uleczać z poważnych chorób i spowodować prorocze widzenia.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Ezoterycy twierdzą, że na Wawelu znajduje się właśnie najpotężniejszy w Polsce, ale i na świecie czakram. Legenda głosi, że kamień miał tu umieścić mag Apoloniusz, filozof pitagorejski, żyjący w I wieku po Chrystusie, który uważał się za pośrednika między ludzkością a bogami.

Najbardziej ekstremalne piesze szlaki na świecie Najbardziej ekstremalne szlaki na świecie. Dla osób o mocnych nerwach

"Mistyczna turystyka" na Wawelu miała się dobrze. Ale dyrekcja zamku powiedziała stop

Modę na "mistyczną turystykę" rozpoczęła zafascynowana dalekowschodnią kulturą Wanda Dynowska. Doskonale zareklamowała Wawel jako magiczne miejsce, oprowadzając po nim brytyjskiego masona i teozofa, George’a Arundale’a, który ochoczo podzielił się zasłyszaną opowieścią z innymi. W ten sposób w Krakowie zaczęli pojawiać się Hindusi, którzy chcieli we własnym ciele poczuć energię krążącą po tym miejscu.

Ostatnią ogromną falę zainteresowania wawelskim czakramem datuje się już na czasy współczesne. Miłośnicy ezoteryki szturmem ruszyli na Kraków, byleby dotknąć ściany znajdującej się rzekomo w pobliżu kamienia i poczuć jego energię.

Nieraz widziałem starsze panie, rozstawiające sobie pod ścianą krzesełka, dotykające jedną ręką ściany, a w drugiej trzymające różaniec. Kiedyś młoda zakonnica powiedziała mi, że czakram to dar Jezusa dla Polaków - dowód na to, że jesteśmy nowym narodem wybranym

- wspomina Mariusz Meus, popularyzator nauki, geodeta i pracownik Zamku Królewskiego na Wawelu w rozmowie z Jakubem Kuzą, autorem książki "Tajemnicza Polska".

Dyrekcja Wawelu, tłumacząc się ochroną zabytku, podjęła więc walkę z wyznawcami teorii czakramu na Wawelu. Wywieszono nawet informację o tym, by nie dawać wiary plotkom o istnieniu rzekomego kamienia.

RMS Queen Mary to statek-hotel z mroczną tajemnicą RMS Queen Mary to statek-hotel z mroczną tajemnicą. Roi się tu od duchów

Nowy dyrektor zamku na Wawelu Andrzej Betlej, celowo lub nie, pokonał wyznawców teorii kamienia mocy ich własną bronią. Udostępnił kościół św. Gereona turystom, by mogli odwiedzić niedostępne do tej pory miejsce, które uznawali za wyjątkowe. Okazało się, że rozwiązanie to było strzałem w dziesiątkę.  Opłata za bilet wstępu, kolejki utrudniające dłuższe medytowanie w miejscu mocy oraz jego zwyczajność, sprawiły, że wiele osób straciło zainteresowanie czakramem.

Więcej o: