Na złe warunki w hotelach skarżą się Brytyjczycy, którzy urlop spędzili w pięciogwiazdkowym Mukarnas Resort & Spa w Turcji. Lista zażaleń jest długa: problemy gastryczne, muchy latające po całym hotelu, brudne toalety i baseny, niehigieniczne warunki panujące w bufecie.
Na ból brzucha, wymioty i biegunkę w ciągu pierwszych dni wypoczynku w ośrodku skarżyła się 45-letnia Julie O'Sullivan, jej 46-letni mąż Harry Hunt, a także ich nastoletnie dzieci.
– Nie mogliśmy się doczekać wyjazdu na długo oczekiwane wakacje, ale zaledwie dwa dni po przyjeździe Harry i ja zachorowaliśmy. Stało się to nagle i przez pierwsze 24 godziny miałam ciągłe wymioty i biegunkę. Wtedy nasze dzieci również czuły się nieswojo. Większość wakacji spędziliśmy w naszym pokoju. Nie mogliśmy cieszyć się jednodniowymi wycieczkami. To było straszne. Całe wakacje były kompletną katastrofą – nie kryła oburzenia turystka w rozmowie z "Daily Mail".
- Wszystkie przypadki zgłaszanej niedyspozycji podczas wakacji są niepokojące, jednak szczególnie niepokojące jest to, że dotyczy to tak dużej liczby osób, z czego większość borykała się z podobnymi objawami - powiedziała Jennifer Hodgson z kancelarii Irwin Mitchell.
- Reprezentujemy ponad 140 osób, które tego lata przebywały w Mukarnas Resort i Spa. Badamy sprawę i jesteśmy zdeterminowani, aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Jesteśmy przekonani, że dzięki naszym działaniom zostaną wyciągnięte wnioski, które pomogą zapobiec zachorowaniu innych wczasowiczów w przyszłości - dodała prawniczka na łamach "Daily Mail".
Jednak turecki hotel kwestionuje roszczenia brytyjskich urlopowiczów. Uważa je za całkowicie bezpodstawne i zapewnia, że wystąpił z roszczeniami wzajemnymi o odszkodowanie. Właściciele uważają, że jedynie Brytyjczycy podważali jakość obsługi. - To oszustwo. Żaden z naszych gości nie zgłaszał podobnych dolegliwości - przekonuje Nihat Onur dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Mukarnas Resort & Spa. - To klasyczny sposób na bezpłatne wakacje – denerwuje się.
Uważa, że stoją za tym brytyjskie kancelarie prawne, które przekonują klientów do zawarcia z nimi umowy i wystąpienia z roszczeniem odszkodowawczym.
Przedstawiciel kadry zarządzającej tureckiego hotelu przekonuje, że zdarzały się przypadki zakażeń rotawirusem wśród turystów, a szczególnie wśród dzieci i nie ma to nic wspólnego z jakością świadczonej obsługi w kurorcie.
Podkreślił, że wszystkie pomieszczenia w hotelu są dezynfekowane, żywność przechowywana jest zgodnie ze standardami, a wszystko to sprawdzają niezależne firmy audytorskie i inspektorzy Ministerstwa Zdrowia.
- Niestety, niektórzy z naszych brytyjskich gości rozpowszechniają negatywne komentarze na portalach społecznościowych. To dziwne, że w hotelu, w którym może zatrzymać się łącznie 500 osób, tylko 50 z nich zachorowało, podczas gdy inni nie - dodaje.
Dyrektor zapewnia, że hotel będzie walczyć w sądzie o dobre imię. - W wyniku szkody wyrządzonej naszej marce wytoczono przeciwko Brytyjczykom powództwo wzajemne o odszkodowanie za szkody materialne i niepieniężne - powiedział na koniec przedstawiciel tureckiego hotelu.
Źródła: "Daily Mail" / turizmgazetesi.com