Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Miasto w obwodzie odeskim, o powierzchni 350 kilometrów kwadratowych założone zostało w 1746 roku przez rosyjskich wyznawców prawosławia. Zdecydowano się ulokować je na obszarze największych mokradeł w Europie. Na samym początku Wilkowo było wsią o nazwie Lipowanskoje. Dokładna data nadania jej praw miejskich nie jest znana, jednak według powszechnej wiedzy zakłada się, że stało się to przed 1812 rokiem.
Geneza miasta sięga rządów patriarchy Nikona, którego zmiany reformy religijnej dotyczyły upodobnienia obrzędów rosyjskiej cerkwi do tych z Grecji. Sprzeciw wśród tamtejszej ludności sprawił, że wierni zaczęli być prześladowani, przez co zaczęli szukać innych, dalszych miejsc do osiedlenia, aby móc w spokoju praktykować swoją religię. Ludzie, którzy przybyli na nowy teren zaczęli osuszać bagna, a także wznosić sztuczne wyspy. To właśnie tam została opatentowana, używana do dziś metoda polegająca na wkładaniu trzciny w drewniany szkielet, a następnie pokrywaniu domu z zewnątrz mułem zmieszanym z posiekaną słomą.
Przez toczące się na przestrzeni dekad wojny, które przez Rosję były raz wygrywane, a raz przegrywane, Wilkowo stało się ofiarą częstych zmian przynależności państwowej. Dłuższa zmiana nastąpiła w 1918 roku, kiedy Rosja straciła Besarabię na rzecz Rumunii. W 1941 roku zostało zajęte przez oddziały Wehrmachtu, a wyzwolone 3 lata później przez armię czerwoną. Miasteczko mieści się na Ukrainie od 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego.
Co ciekawe, zmiany geopolityczne w żaden sposób nie wpłynęły na życie mieszkańców. W Wilkowie nadal możemy odnaleźć pomnik Włodzimierza Lenina, a niektórzy wciąż uważają, że znajdują się pod Rumunią. Cała sytuacja pokazuje przykry obraz tego, jak nieustanne wojny wpływają na ludzkie postrzeganie rzeczywistości. Z pewnością wynika to też z tego, że Wilkowo położone jest w oddali od większych środków administracyjnych, jak i cywilizacji. Dla tamtejszych mieszkańców nawet oddalony o ponad 250 kilometrów Kijów wydaje się być abstrakcją...