O bliskim spotkaniu turystów z lwami w zoo Taronga w Sydney poinformował "The Washington Post". Na szczęście nikomu nic się nie stało, a praca zoo nie została zaburzona. Kolejnego dnia ogród zoologiczny otworzył się dla odwiedzających.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy odnotowano uciekinierów. W zeszłym roku z klatki uciekł szympans, który jednak zdecydował się samemu wrócić do środka.
Jak podaje "The Washington Post", we wtorek rano około godziny 7.30 stado lwów wydostało się ze swojej klatki. Pięć lwów biegało po zoo, stwarzając niebezpieczeństwo dla śpiących w namiotach obok zagród turystów. Możliwość takiego noclegu to jedna z największych atrakcji zoo Taronga w Sydney.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zdezorientowani turyści wyszli ze swoich namiotów, podejrzewając, że rozpoczęły się ćwiczenia. W zoo rozległ się alarm nakazujący pracownikom i turystom schronienie się w bezpiecznym miejscu. Do ogrodu zoologicznego wezwano również służby.
Jak informuje "The Washington Post", policja i pracownicy zoo natychmiast podjęli odpowiednie kroki. Na szczęście cztery z pięciu lwów wróciło do swoich legowisk, a jeden z młodych został uśpiony i przeniesiony do pozostałych członków stada - podało zoo w komunikacie.
Obejrzeliśmy materiał wideo i potwierdziliśmy, że między wyjściem lwów z głównej zagrody a podjęciem działań awaryjnych upłynęło mniej niż 10 minut
- informowało zoo.
Wstępne dochodzenie wykazało, że przyczyną był "problem z integralnością" ogrodzenia zabezpieczającego. Na szczęście turystom i pracownikom nic się nie stało. Jedno jest pewne - najedli się strachu, a tego poranka nie zapomną do końca życia.