Do zdarzenia doszło w środę, 26 października podczas wieczornego lotu z Santiago w Chile do Asunción w Paragwaju. Ze względu na trudne warunki pogodowe samolot musiał awaryjnie lądować... dwukrotnie.
Lot odbył się samolotem brazylijskiej linii lotniczej LATAM, na którego pokładzie znajdowało się 48 pasażerów. Złe warunki atmosferyczne sprawiły, że maszyna przedwcześnie wylądowała w brazylijskim porcie lotniczym Foz do Iguacu. Po nieco ponad trzygodzinnym postoju załoga ponownie wyruszyła w stronę lotniska w Paragwaju. Tym razem jednak wlecieli w silną burzę.
Jeden z pasażerów opublikował nagranie, na którym widać chwile grozy, do jakich doszło podczas środowego lotu. Maszyna wpadła w turbulencje, za oknem błyskały pioruny, a w tle słychać krzyki przerażonych ludzi. Jak relacjonowała jedna z kobiet w rozmowie z lokalną stacją radiową Monumental AM 1080, obecni na pokładzie zaczęli panikować. Przyznała, że w pewnym momencie żegnała się z córką, mówiąc jej, że "ją kocha, uwielbia i że zawsze będą razem".
Pilotom Airbusa A320-200 udało się bezpiecznie wylądować na lotnisku Silvio Pettirossi w Paragwaju. Doszło jednak do silnych uszkodzeń samolotu. Zniszczeniu uległa przednia szyba, przód kadłuba oraz silnik.
Pasażerowie i załoga są bezpieczni i zdrowi
- powiedziała linia lotnicza w oświadczeniu dla CNN.
Przewoźnik jednocześnie oddał, że żałuje wszelkich niedogodności, jakie sytuacja pogodowa mogła spowodować dla pasażerów. Generalna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego Chile poinformowała w czwartkowym oświadczeniu, że paragwajskie władze lotnicze wszczęły w sprawie dochodzenie.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl